Reklama

​Marcelina Zawadzka: Poprzeczka zawieszona jest wysoko

Ciągle uczę się telewizji - mówi ​Marcelina Zawadzka. Twierdzi, że każde kolejne zadanie podnosi jej zawodową poprzeczkę. Modelka ma nadzieję, że sprosta wszystkim wyzwaniom. Aby tego dokonać, cały czas uczy się zawodu prezenterki telewizyjnej.

Ciągle uczę się telewizji - mówi ​Marcelina Zawadzka. Twierdzi, że każde kolejne zadanie podnosi jej zawodową poprzeczkę. Modelka ma nadzieję, że sprosta wszystkim wyzwaniom. Aby tego dokonać, cały czas uczy się zawodu prezenterki telewizyjnej.
W styczniu Marcelina Zawadzka została nagrodzona Telekamerą "Tele Tygodnia" w kategorii nadzieja telewizji /Andras Szilagyi /MWMedia

Marcelina Zawadzka zaczęła pracę w TVP w październiku 2015 roku. Dołączyła wówczas do ekipy prowadzącej poranny magazyn "Pytanie na śniadanie", zastępując Iwonę Radziszewską. Wiosną tego roku została natomiast współprowadzącą program "Bake Off - Ale ciacho!". Prezenterka nie ukrywa, że jej życie zawodowe staje się coraz bardziej emocjonujące, ale też niesie coraz trudniejsze wyzwania.

- Coraz wyżej jest przesuwana ta poprzeczka i sama wiem, że czasami jestem naprawdę poddawana dużemu ryzyku i stresowi - mówi Marcelina Zawadzka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Gwiazda programu "Pytanie na śniadanie" ma jednak nadzieję, że sprosta wszystkim zadaniom. Podkreśla, że w telewizji pracuje niewiele ponad rok, zawód prezenterki wciąż jest więc dla niej nowością. Cały czas się uczy, głównie od swoich kolegów z TVP: Tomasza Wolnego i Tomasza Kammela. - Kunszt dziennikarski jest dla mnie totalnym początkiem i chłonę wiedzę ze wszystkich ludzi, z kogo mogę. Z Tomkiem Kammelem pracuję, kiedy ma on dla mnie czas, mówi mi: "Marcel, tutaj to, tutaj tak" - opowiada Zawadzka.

Zdaniem prezenterki najważniejsze w jej codziennej pracy jest doskonałe zgranie z antenowym partnerem. Zaznacza, że jest osobą, która nie musi być w centrum zainteresowania i chętnie oddaje pole Tomaszowi Wolnemu. Uważa, że tworzą udany duet. Marcelina Zawadzka ma też świadomość, że jest tylko osobą, która przeprowadza swoich gości przez rozmowę w studiu, to jednak jej rozmówcy i ich historie są najważniejsze.

- Z ogromną skromnością bym chciała to wszystko kontynuować i trochę widzę, że wszystko się na mnie skupia i jest dużo pytań do mnie. Najchętniej już poszłabym do domu - wyznaje Zawadzka.

W styczniu tego roku gwiazda TVP została nagrodzona statuetką Telekamery 2017 w kategorii nadzieja telewizji. Twierdzi, że było to dla niej ogromne zaskoczenie, ale też kolejne wyzwanie. Ma nadzieję, że nie zawiedzie oczekiwań i sympatii swoich widzów.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Marcelina Zawadzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy