Reklama

Marcelina Zawadzka: Popełniam ten grzech

Marcelina Zawadzka uwielbia słodycze i nie odmawia sobie przyjemności ich jedzenia. Lubi zwłaszcza czekoladę - zarówno w tradycyjnej postaci w tabliczce, jak i w charakterze dodatku do innych słodkości. Modelka twierdzi, że po zjedzeniu czekolady nigdy nie ma wyrzutów sumienia i nie biegnie na siłownię, aby spalić nadmiar kalorii.

Marcelina Zawadzka uwielbia słodycze i nie odmawia sobie przyjemności ich jedzenia. Lubi zwłaszcza czekoladę - zarówno w tradycyjnej postaci w tabliczce, jak i w charakterze dodatku do innych słodkości. Modelka twierdzi, że po zjedzeniu czekolady nigdy nie ma wyrzutów sumienia i nie biegnie na siłownię, aby spalić nadmiar kalorii.
Czekoladę Marcelina Zawadzka jada w każdej możliwej postaci, ale nie wpływa to na jej idealną sylwetkę /Paweł Wrzecion /MWMedia

Marcelina Zawadzka może się pochwalić idealną sylwetką - jej wymiary to 92/64/91 przy wzroście 180 cm. Modelka wielokrotnie przyznawała w wywiadach, że stara się odżywiać racjonalnie, ale nie dba obsesyjnie o utrzymanie smukłego ciała. Chętnie pozwala sobie na bardziej kaloryczne posiłki, gdy odwiedza rodzinny dom, oraz słodycze. - Popełniam ten grzech i jem słodycze. Rozpływam się, nawet już mówiąc o tym - przyznaje Marcelina Zawadzka w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Gwiazda programu "Pytanie na śniadanie" uwielbia zwłaszcza czekoladę. Przysmak ten jada w każdej możliwej postaci - zarówno klasycznej tabliczki, jak i w formie dodatku do innych deserów. Lubi nawet połączenie owoców z czekoladą. - Uwielbiam czekoladę w każdej postaci. Także lody czekoladowe, w środku z czekoladą lub nią oblane - przekonuje Zawadzka.

Reklama

Modelka twierdzi, że gdy je czekoladę, nie ma wyrzutów sumienia i cieszy się tą chwilą przyjemności. Zdarza się jej pójść potem na siłownię, aby stracić nadmiar zjedzonych kalorii, ale tylko jeśli rzeczywiście ma taką możliwość i chęć. Nie należy do osób, które skrupulatnie liczą kalorie zawarte w każdym posiłku i sztywno trzymają się diety. - Słyszałam teorię, że jak się wierzy w to, że się nie przytyje od tego i nie czuje się aż takich emocji, to może się po prostu nie tyje. To taka teoria, teoria bezwzględności co do kalorii, jeśli chodzi o tłuszcz - opowiada Zawadzka.

Modelka uważa, że w życiu należy mieć odrobinę przyjemności, dlatego nie zamierza karać siebie samej za uleganie słodkiej pokusie.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Marcelina Zawadzka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy