Mama Anny Popek "uszła śmierci spod kosy"
Gwiazda Telewizji Polskiej ma za sobą bardzo trudny czas. Mama Anny Popek, Teresa Chruzik, w związku z operacją serca, przez cztery miesiące leżała w szpitalu, a jej stan był poważny. Dwa tygodnie temu wyszła ze szpitala. O dramatycznych tygodniach zwieńczonych szczęśliwym zakończeniem dziennikarka opowiedziała na swoim Instagramie.
"Moja mama Teresa obchodziła wczoraj 77. urodziny. Zanim poszła do szpitala na operację serca, żartowała sobie, żeby jej te dwie siódemki nie zabiły. Dlatego dzisiaj, gdy już pewnie wkroczyła w dostojny 78. rok swego życia mogę cieszyć się tym, że uszła śmierci spod kosy. Naprawdę. Było z nią źle, ale obie z siostrą Magdaleną walczyłyśmy o jej powrót do życia. Przy pomocy lekarzy rzecz jasna, ale nie tylko" - wyznała w instagramowym wpisie Anna Popek. Podziękowała m.in. Wojciechowi Modestowi Amaro i jego żonie Agnieszce. "Oni wiedzą za co" - stwierdziła.
Być może ma to związek z nawróceniem restauratora i pokonaniem przez niego choroby nowotworowej. Od tamtego momentu, a był to rok 2016, życie Wojciecha Modesta Amaro stało się bowiem zupełnie inne, a on sam zaczął wspierać potrzebujących.
"Przez cztery miesiące, gdy mama leżała w szpitalu, miałyśmy różne myśli. Ale kiedy zobaczyłyśmy to zdjęcie, na którym mama po raz pierwszy od kilku miesięcy ogląda siebie w lusterku, wiedziałyśmy już, że jest na dobrej drodze. Wiadomo, kobieta!" - pisze w dalszej części relacji. Wspomnianą fotografię Popek dołączyła do wpisu. Widzimy na niej panią Teresę, która patrzy w stronę lusterka w puderniczce.
Życie rodzinne Anny Popek powoli wraca do normalności. "Spacer z mamą, wspólny obiad, jej uśmiech i rzeczowe podejście do życia - coś, co mogło być już tylko wspomnieniem, znowu jest naszą codziennością" - zwierza się.
Na koniec dziennikarka zwraca się do swoich sympatyków z apelem. "Chcę Wam powiedzieć, że choć choroby i śmierć krążą wokół nas, nie wolno tracić nadziei, trzeba walczyć. A jednocześnie doceniać tych, których kochamy i którzy są nam bliscy. Doceniać i okazywać im to, że są dla nas ważni" - stwierdza.