Mały cud, wielka zmiana
Podjęła trudne wyzwanie: chce pozostać dobrą aktorką, poświęcając się córeczce. A nie lubi rzucać słów na wiatr.
W życiu wszystko dzieje się w swoim czasie. Zawsze to wiedziała. Jeszcze kilka lat temu najważniejsza była praca i nocne spotkania z przyjaciółmi. Teraz przyszedł moment wielkiej odmiany. Zaledwie półtora miesiąca temu została mamą Stefanii. I wszystko się zmieniło.
- Za każdym razem, jak widzę małą, to mam ochotę ją wytarmosić - przyznaje się Anna Mucha.
To niebywałe u osoby, która latami pracowała na opinię skandalistki. W wypowiedziach publicznych śmiało deklarowała, że macierzyństwo nie jest dla niej niezbędnym elementem, by poczuć się kobietą spełnioną. Od czasu swojej pierwszej roli w filmie Andrzeja Wajdy (1986) "Korczak" w marzeniach widziała siebie głównie w roli wiecznie zapracowanej gwiazdy ekranu. Aktorstwo to był cały jej świat.
- Jestem teraz zbyt zajęta pracą - oświadczała w odpowiedzi na pytanie o plany założenia rodziny. Niespodziewana wiadomość o potomku, który ma narodzić się z jej związku z producentem telewizyjnym Marcello Sorą, wywołała nieznane wcześniej lęki i obawy. Czyżby miałoby to oznaczać koniec okresu fascynujących przygód? Czy pełne wrażeń i podroży życie miało być już tylko wspomnieniem...
- Urodzenie córki zmieniło nastawienie Ani do życia i pogląd na wiele spraw. To ta mała istotka jest teraz jej największą radością i sensem życia. Macierzyństwo odmieniło też jej charakter. Dojrzała i bardzo złagodniała - zdradza osoba z otoczenia aktorki.
To oczywiste, że opieka nad niemowlęciem zajmuje pani Annie mnóstwo czasu. Ale nawet znajomych gwiazdy zaskoczył fakt, że ona wcale się tym nie martwi. Ba, nawet jest z tego powodu bardzo szczęśliwa!
Pani Anna dostrzegła, że normalne życie też ma swoje uroki. - Dziecko to wspaniałe wyzwanie - zapewnia koleżanki, które chcą zostać mamami. Choć lukratywne propozycje sypią się jak z rękawa, aktorka nie pali się do powrotu do pracy. Chciała, aby nastąpiło to zaraz po nowym roku, jednak w końcu zmieniła zdanie.
Twierdzi, że z pełną świadomością zrezygnowała na razie z propozycji bycia pierwszoplanową postacią w bardzo popularnym serialu "M jak Miłość". - I nie czeka już niecierpliwie na nową szansę zagrania kolejnej dużej roli - zapewnia jej dobry znajomy.
Nie znaczy to, że rozwój kariery w ogóle przestał ją obchodzić. Po narodzinach dziecka pani Anna aż kipi energią. Teraz większą niż kiedykolwiek. Sukces jej pierwszego dokumentu "Wędrowcy - Wigilia 2010" sprawia, że gdy mała zasypia, ona pracuje nad nowym, sekretnym autorskim projektem. - Ania jest pewna, że będzie jeszcze ciekawszy. I pewnie zrobi go szybko. Jeszcze nikt nigdy nie dodawał jej weny tak, jak córeczka! - mówi jej bliska znajoma.
IW
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!