Reklama

Małgorzata Socha w nowej roli

Małgorzata Socha mówi o pierwszych świętach córeczki Zosi, ulubionych bajkach z dzieciństwa i dubbingowaniu Smerfetki.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Kupiła już pani prezenty?

Małgorzata Socha: - Jestem poukładaną osobą i staram się jak najlepiej wykorzystać czas, który mam do dyspozycji. Kiedyś prezenty kupowałam już na początku października. Teraz też postarałam się coś wybrać jeszcze przed świątecznym szałem, bo potem to już nie miałabym możliwości.

Teraz każdą wolną chwilę woli pani spędzać z Zosią?

- To jest dla mnie priorytet.

A co planuje pani kupić Zosi pod choinkę?

- Myślę, że będzie się cieszyć z każdego prezentu, który dostanie w tym roku.

Reklama

Pomysłem na prezent dla najmłodszych jest np. DVD z filmem "Smerfy 2", który właśnie ukazał się na rynku. Kiedy podkładała pani głos Smerfetki, była pani w ciąży. Jak się pani wtedy czuła?

- Pamiętam, że było ekstremalnie gorąco, a kobietom w ciąży jest wtedy jeszcze bardziej gorąco niż innym.

Czy lubi pani pracę w dubbingu?

- To zawsze jest fajna zabawa i duże urozmaicenie dla aktora. Nigdy nie odmawiam, gdy dostaję tego typu propozycję.

Dodajmy, że już drugi raz dubbingowała pani Smerfetkę...

- I mam nadzieję, że powstaną jeszcze kolejne części tej bajki. Kto wie, może któraś z nich będzie rozgrywała się w Warszawie?

Lubi pani Smerfetkę?

- Oczywiście! Był to dla mnie swoisty powrót do dzieciństwa, zwłaszcza że praca w studiu zbiegła się z czasem, kiedy oczekiwałam mojego maluszka. To wszystko nabierało dla mnie sensu, że w końcu mam dla kogo robić te dubbingi. Bardzo bym chciała, żeby kiedyś moja córka obejrzała "Smerfy". Może wtedy zapyta: "Mama, to ty?".

Jakie ulubione bajki z dzieciństwa chciałaby pani pokazać w przyszłości Zosi?

- "Pszczółkę Maję", "Porwanie Baltazara Gąbki", "Bolka i Lolka", "Misia Coralgola" i koniecznie "Misia Uszatka". Mam nadzieję, że uda się zrealizować wreszcie fabularną wersję przygód Uszatka. Może jak Zosia dorośnie, to się wreszcie doczekamy.

Pod koniec listopada zaczęła pani zdjęcia do serialu "Przyjaciółki". Ciężko było wracać po przerwie na plan?

- Trochę byłam zestresowana przed rozpoczęciem zdjęć, zastanawiałam się, jak to będzie. To dla mnie zupełnie coś nowego. Niby stara rola, ale nowa rola życiowa.

To wyjątkowa sytuacja, bo aż trzy z głównych bohaterek są na planie z malutkimi dziećmi...

- Rzeczywiście, zdarzyło się to chyba po raz pierwszy.

Rozmawiała Marzena Juraczko.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Teleświat
Dowiedz się więcej na temat: role | sochy | Malgorzata Socha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy