Reklama

Małgorzata Socha: Kobietom jest trudniej

Małgorzata Socha, gwiazda "Przyjaciółek" i "Na Wspólnej", opowiada, z jakimi problemami będą musiały zmagać się jej bohaterki. Mówi również o tym, dlaczego w życiu ważna jest kobieca solidarność i za co ceni płeć piękną.

Gdyby mogła pani wpłynąć na scenariusz, co by pani zmieniła w swojej bohaterce z serialu "Przyjaciółki"?

Małgorzata Socha: - Dodałabym jej trochę szaleństwa oraz dystansu do siebie i do życia. Inga jest taka wyważona, spokojna, wszystko bardzo przeżywa. W serialu to jej przydarza się najwięcej romantycznych uniesień. Ona niestrudzenie wierzy w miłość i czeka na prawdziwego księcia!

Na koniec poprzedniego sezonu tym księciem okazał się Szymon, grany przez Filipa Bobka.

- Tak, i teraz miłość będzie kwitła, ale do pewnego momentu. W życie Szymona, a tym samym Ingi, wkroczy bowiem jego żona. Rolę Pauliny zagra Anna Dereszowska.

Reklama

Jak zareaguje Inga?

- Mogę zdradzić, że kiedy ukochany zacznie się jej tłumaczyć, ona wskaże mu drzwi i każe wyjść.

Nie będzie walczyć o Szymona?

- Najpierw przeżyje szok. Moja bohaterka nie chce po raz kolejny wchodzić w związek z mężczyzną, który nie ma uregulowanej sytuacji osobistej. Tak było w pierwszym sezonie. Z drugiej strony wie, jak boli, gdy mężczyzna zostawia kobietę dla innej. Kiedy jednak Gruszewska zobaczy pozew o rozwód, da Szymonowi drugą szansę. Dla obojga będzie to sprawdzian. Muszą o swój związek zawalczyć, przekonać się, czy to prawdziwa miłość. Każde z nich ma wiele do stracenia.

Serial opowiada o damskiej przyjaźni, ale pokazuje również, że druga kobieta może być rywalką. Pani przyjaźni się z płcią piękną?

- Uwielbiam kobiety, uważam, że są mądre i fantastyczne. Często jest im trudniej niż mężczyznom, dlatego ważna jest kobieca solidarność, wsparcie, lojalność. To przede wszystkim pokazujemy w serialu. A ponieważ są cztery główne bohaterki, cały czas dzieje się coś emocjonującego. Widz nie ma chwili wytchnienia (śmiech).

Tym razem akcja ma miejsce latem, prezentujecie się w pięknych sukniach.

- Możemy wyglądać kobieco, bez tych puchowych kurtek i ocieplaczy (śmiech). Kiedy myślę o postaci, którą gram, zastanawiam się także nad jej ubiorem, bo to rzutuje na zachowanie. Każda postać ma swój styl.

Pani interesuje się modą, bywa określana najlepiej ubraną gwiazdą show-biznesu.

- Własny styl to kwestia pracy. Z wiekiem stajemy się bardziej świadome siebie, wiemy, w czym dobrze wyglądamy, a czego nie powinnyśmy zakładać. Każdy może sobie wyrobić swój styl.

A czy może nam pani zdradzić, co wydarzy się u Zuzy, którą pani gra w serialu "Na Wspólnej"?

- Po chwilach euforii, kiedy Zuzie i jej mężowi udało się adoptować dziewczynkę, dojdzie do dramatycznych momentów. Wyjdzie na jaw, że moja bohaterka zataiła fakt, iż jest nosicielką wirusa HIV i dziecko zostanie Hofferom odebrane. Będą musieli od nowa walczyć o małą.

Pewnie to były dla pani jako matki trudne sceny do zagrania?

- Emocjonalnie rozdzierające serce. Ale chyba nie trzeba być rodzicem, by poczuć ich dramaturgię. Cieszę się, że podejmujemy tak ważne społecznie tematy jak nosicielstwo HIV czy adopcja. Staram się również prywatnie wspierać różne fundacje działające na rzecz walki z AIDS.

Pani córeczka Zosia skończyła roczek. Jak pani dzieli obowiązki mamy z tymi zawodowymi?

- Powiem krótko: jak każda kobieta, która pracuje zawodowo.

Świetnie pani wygląda, po urodzeniu dziecka szybko wróciła pani do formy. Wiem, że kiedyś była pani fanką roweru i często jeździła po Lesie Kabackim. Tak jest nadal?

- Teraz częściej biegam, dzięki temu spalam więcej kalorii (śmiech).

Rozmawiała Ewa Modrzejewska

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: sochy | Malgorzata Socha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy