Reklama

Małgorzata Rozenek: Przydałaby się córka

Nowy rok szkolny jest dla Małgorzaty Rozenek wyjątkowy, jej starszy syn rozpoczął bowiem naukę w gimnazjum. Gwiazda jeszcze w tym tygodniu uzupełniała wyprawkę szkolną, obecnie organizuje dzieciom zajęcia pozalekcyjne. Twierdzi przy tym, że jest jedyną osobą w rodzinie, która naprawdę przejmuje się początkiem szkoły.

Nowy rok szkolny jest dla Małgorzaty Rozenek wyjątkowy, jej starszy syn rozpoczął bowiem naukę w gimnazjum. Gwiazda jeszcze w tym tygodniu uzupełniała wyprawkę szkolną, obecnie organizuje dzieciom zajęcia pozalekcyjne. Twierdzi przy tym, że jest jedyną osobą w rodzinie, która naprawdę przejmuje się początkiem szkoły.
Małgorzata Rozenek twierdzi, że nowy rok szkolny stanowi spore wyzwanie logistyczne dla całej jej rodziny /Andras Szilagyi /MWMedia

Z drugim mężem, Jackiem Rozenkiem, gwiazda TVN Style ma dwóch synów: 11-letniego Stanisława i 7-letniego Tadeusza. Obaj chłopcy 4 września rozpoczęli kolejny rok nauki, Stanisław został uczniem pierwszej klasy gimnazjum. Małgorzata Rozenek nie ukrywa, że bardzo przeżyła początek nowego roku szkolnego. - To są takie emocje. Początek roku szkolnego, mam wrażenie, przeżywam najbardziej ja - mówi prezenterka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Gwiazda twierdzi, że nowy rok szkolny stanowi spore wyzwanie logistyczne dla całej jej rodziny. Chłopcy uczęszczają teraz do różnych szkół, konieczne jest więc zorganizowanie dojazdów oraz zgranie planu lekcji z zajęciami pozaszkolnymi. Gospodyni programu "W dobrym stylu" jest również świadoma, że czeka ją wyzwanie intelektualne. - Odrabianie lekcji będzie inaczej wyglądało, liczba przedmiotów w szkole jest dużo większa - opowiada Rozenek.

Prezenterka dopiero w tym tygodniu skończyła kompletowanie wyprawki szkolnej. W pierwszym dniu nauki przygotowywała pomoce naukowe dla synów, obkładała książki i zeszyty, wypisywała plan zajęć i porządkowała biurka, przy których chłopcy będą odrabiać lekcje. Zauważyła przy tym, że jako jedyna faktycznie przejmuje się początkiem roku szkolnego. -  W pewnym momencie zorientowałam się, że ani Stasia, ani Tadzia nie ma. Radzio usiadł obok, ja siedzę z książkami, obkładam je i myślę, że chyba przydałaby się córka - śmieje się Rozenek.

Reklama
Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Rozenek-Majdan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy