Małgorzata Rozenek-Majdan: Cenna nauka dla każdej kobiety
- To program o tym, jak stać się pewną siebie kobietą. Ja sama też się więcej o sobie dowiedziałam – mówi o "Projekt Lady" Małgorzata Rozenek-Majdan. - Dotarło też do mnie, iż ciągle mówię do swoich dzieci "Szybciej!". A przecież ponaglanie nie pomaga - dodaje Perfekcyjna Pani Domu.
W "Projekcie Lady 2" poznamy 13 kandydatek na damy. W szkole w Radziejowicach zajęły się nimi mentorki: Małgorzata Rozenek-Majdan, Tatiana Mindewicz-Puacz oraz Irena Kamińska-Radomska. Drugi sezon programu pojawi się na antenie TVN 12 czerwca.
Co było dla pani największą nauką wyniesioną z pierwszego sezonu "Projekt Lady"?
- Żeby nie oceniać ludzi po pozorach, bo myślę, że każdy z nas ma do tego skłonność. Patrzymy na kogoś i natychmiast wyrabiamy sobie o nim zdanie. Nie dziwi mnie to. W końcu jest udowodnione, że wystarczy nam zaledwie 7 sekund, by o osobie nowo poznanej myśleć dobrze lub źle, nic o niej nie wiedząc. A przecież to, co widzimy, na pierwszy rzut oka często jest maską, w środku zaś z reguły jest ukryte prawdziwe oblicze człowieka.
Pani synowie oglądali program?
- Oglądaliśmy go razem. To był tak naprawdę pierwszy program, który moi synowie ze mną tak świadomie oglądali. "Azji Express" nie widzieli, bo pora emisji była zbyt późna. "Projekt Lady" był dobrą okazją, żeby na przykładzie historii dziewczyn pokazać im konsekwencje różnych sytuacji. To, co dotąd tłumaczyłam w teorii, teraz synowie mieli na ekranie.
I kiedy patrzyli na panią, to mówili: "Cała ty!", czy raczej: "Mamo, wyglądasz zupełnie inaczej"?
- Ja, niestety, jestem dosyć surową mamą, która ma wymagania, ale faktycznie nie chodzę po domu ufryzowana i w "mejkapie". W domu jestem w dresie, często w T-shirtach mojego męża, Radosława, więc jeśli chodzi o wygląd, to zobaczyli mnie w innym wydaniu. Ale już wymagania i argumenty miałam takie same. Ten program dotyczy dobrych manier, a szerzej - ogromnej zmiany w życiu.
Czy w jakiś sposób zainspirował również panią?
- Dla mnie on mówi o czymś więcej. To program o tym, jak stać się pewną siebie, świadomą swojej wartości kobietą. Jak odnaleźć się w każdej sytuacji i jak przewidzieć konsekwencje swoich czynów oraz umieć je ponieść. To jest cenna nauka dla każdej kobiety, także dla mnie!
Czego konkretnie nauczyła się pani podczas kręcenia odcinków?
- Nie takich umiejętności, jak jeść ślimaki, bo tego nauczyłam się w swoim domu, czy szacunku do drugiego człowieka, bo ten mam od dawna. Program nauczył mnie przede wszystkim większej wrażliwości na drugiego człowieka, a także uświadomił mi, że wsparcie i wiara potrafią czynić cuda. Cenne było też to, że dotarło do mnie, iż ciągle mówię do swoich dzieci "Szybciej!". A przecież ponaglanie nie pomaga, warto poczekać na naturalną zmianę.
Podczas pracy nad nowym sezonem były jakieś szczególne momenty?
- Kilka, w tym jeden tak poruszający, że gdy o nim myślę teraz, mam ciarki. Cała nasza ekipa to przeżyła. Nie mogę zdradzać konkretów, ale jedna z uczestniczek miała bardzo trudną sytuację. Wszyscy po tym przez trzy dni dochodziliśmy do siebie.
Czy uczestniczki nowego sezonu różnią się czymś od tych z pierwszego?
- Oczywiście! To są wyjątkowe, niepowtarzalne osoby! Ta edycja będzie dużo bardziej wzruszająca, ale i zabawniejsza.
A jak na udziale w programie skorzystały pierwsze kandydatki na lady?
- Jestem bardzo dumna z ich efektów i przemian. Zwyciężczyni pierwszej edycji przeszła całkowitą zmianę, kończy szkołę, jest instruktorką fitness i marzy o własnym biznesie. Mam nadzieję, że na "Projekcie Lady 2" skorzystają też widzowie. Bo to program edukacyjny dla wszystkich.
Rozmawiała Katarzyna Ziemnicka