Reklama

Małgorzata Foremniak o "złej miłości"

Nie mamy do czynienia z nową "chorobą zawodową" aktorów, bo uporczywe nękanie może spotkać każdego - podkreśla Małgorzata Foremniak, aktorka i gospodyni programu "Stalking - zła miłość", która sama miała do czynienia ze tytułowym problemem.

Miała pani nieprzyjemne, bo osobiste zetknięcie z problemem stalkingu. Czy przed tym zdarzeniem była pani świadoma takiego problemu?

Małgorzata Foremniak: - Wcześniej niewiele wiedziałam o stalkingu. Na pewno nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak poważny jest to problem. Według statystyk jego ofiarami w Polsce padły już 3 miliony osób. To bardzo dużo. Mimo to świadomość społeczna tego zjawiska jest nadal bardzo niska. Ludzie nie zdają sobie sprawy ze skali tego problemu. Nie wiedzą też, jak sobie z nim radzić. To musi się zmienić.

Reklama

Jest pani bardzo znaną osobą, czy więc stalking to nowa "choroba zawodowa" aktorów?

- Teoria, że jest to przede wszystkim problemem celebrytów, to mit. Aktorzy, piosenkarze czy politycy są narażeni na naruszenie ich prywatności ze względu na publiczny charakter działalności. Wielu z nich boryka się z natarczywością wielbicieli, paparazzi, a nawet psychofanów. Przede wszystkim jednak ofiarami stalkingu stają się zwykli ludzie. Fakty mówią same za siebie - ofiarą może stać się każdy. Nie ma tu żadnej reguły.

Jest to nieprzyjemne doświadczenie, dlaczego więc zdecydowała się pani powrócić do niego, biorąc udział w programie?

- Postanowiłam zostać gospodarzem programu "Stalking - zła miłość" między innymi dlatego, że sama miałam do czynienia z prześladowaniem. Wiem, z jakimi emocjami muszą radzić sobie takie osoby, wiem, jakie mają obawy i przemyślenia. Myślę, że ten fakt może sprawić, że historie osób, które opowiadam w programie, staną się jeszcze bardziej wiarygodne. Przede wszystkim jednak chciałabym, żeby jak najwięcej osób dowiedziało się o stalkingu i wiedziało, jak sobie z nim radzić. Jeżeli choć jedną osobę uda się w ten sposób uchronić przed tymi nieprzyjemnymi doświadczeniami, będę usatysfakcjonowana.

Który z odcinków programu najbardziej utkwił pani w pamięci?

- Każdy z odcinków przedstawia bardzo przejmujące historie. Uświadamiają one, że każdy z nas może stać się ofiarą stalkera, a prześladowcą może okazać się nawet ktoś z naszego najbliższego otoczenia.

Co, biorąc pod uwagę doświadczenie, poradziłaby pani osobom, które zetkną się z tym problemem?

- Przede wszystkim nie powinno się bagatelizować sprawy i bez wahania zgłosić problem na policję. Ważne jest, by zachowywać wszelkie dowody na potwierdzenie złych intencji sprawcy: e-maile, SMS-y itd. Dysponując nimi, znacznie zwiększamy swoje szanse na skuteczne rozstrzygnięcie sprawy. Warto też poprosić o pomoc najbliższych. Ich wsparcie w takiej sytuacji jest niezwykle ważne i z pewnością dodaje sił do walki.

Rozmawiała Wojciech Skrok.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy