Magdalena Boczarska: Widz serialowy chce być traktowany odpowiednio
- Twórcy seriali powinni umieć odpowiadać na nowe przyzwyczajenia widzów - uważa aktorka. Jej zdaniem, współczesne seriale odznaczają się wyjątkowo wysoką jakością, a ich odbiorcy oczekują przede wszystkim inteligentnej fabuły. Produkcją spełniającą te oczekiwania ma być "Pod powierzchnią", nowość w jesiennej ramówce TVN. Gwiazda twierdzi, że dawno nie spotkała się z tak znakomitym scenariuszem serialowym.
Seriale są coraz silniejszą konkurencję dla filmów kinowych, niejednokrotnie przewyższając je jakością scenariusza, pomysłowością fabuły, a niekiedy nawet poziomem scenografii. Zagraniczne produkcje, dostępne przede wszystkim na platformach typu VOD, zmieniły przyzwyczajenia polskiego widza, który nie zadowala się już klasycznymi telewizyjnymi tasiemcami o tematyce obyczajowej.
Zdaniem Magdaleny Boczarskiej taka postawa publiczności stanowi duże wyzwanie dla twórców produkcji telewizyjnych.
- To wymaga zupełnie innego podejścia do seriali, żeby odpowiedzieć na nowe przyzwyczajenia, ale też zapotrzebowanie widza i tego, że widz chce być traktowany odpowiednio do poziomu swojej inteligencji - mówi aktorka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Gwiazda wielokrotnie występowała w serialach m.in. w "Barwach szczęścia", "Czasie honoru" oraz "Drugiej szansie". Już wkrótce będzie można oglądać ją w nowej produkcji stacji TVN zatytułowanej "Pod powierzchnią". Będzie to ośmioodcinkowy serial opowiadający historię czterech osób zmagających się z osobistymi problemami. Magdalena Boczarska wciela się w postać Marty, nauczycielki języka polskiego, która na skutek traumatycznych wydarzeń przeżywa poważne kłopoty w małżeństwie z Bartkiem.
- Bardzo lubię swoją bohaterkę, to takie duże szczęście, że mam po Michalinie Wisłockiej i po "Różyczce" szczęście do takich bohaterek, które są bardzo podmiotowe, nie przedmiotowe, i takich, które umieją walczyć o swoją własną godność, wolność - mówi gwiazda.
"Pod powierzchnią" to serial obyczajowy z mocno wyeksponowanym wątkiem kryminalnym i elementami wysokiej jakości kina psychologicznego. Magdalena Boczarska twierdzi, że dawno nie spotkała się z serialem, który miałby równie znakomicie napisany scenariusz i tak ciekawą, zamkniętą w kilku zaledwie odcinkach, fabułę. Jej zdaniem jest to piękna historia mówiąca o tym, jak podnieść się po życiowym dramacie.
- Serial jest o tym, co pod powierzchnią. Zabrzmi to bardzo przewrotnie, ale o tym, jak wiele skrywamy, i o tym trochę, jak bardzo nie znamy tych osób, które kochamy, to jest motto, które nam przyświeca - mówi aktorka.
Za reżyserię serialu odpowiedzialny jest Borys Lankosz, twórca takich kinowych hitów jak "Rewers" i "Ziarno prawdy", autorem zdjęć jest natomiast Bogumił Godfrejów, w 2001 roku nominowany do Oscara za etiudę "Męska sprawa". W obsadzie, oprócz Magdaleny Boczarskiej, znaleźli się także Łukasz Simlat i Bartłomiej Topa.
"Pod powierzchnią" zadebiutuje na antenie pod koniec października, po zakończeniu emisji "Pułapki" - innej serialowej nowości stacji TVN. Produkcja ta to jednak nie jest jedyny projekt zawodowy Magdaleny Boczarskiej.
- Już na jesieni zaczynam próby z Iwanem Wyrypajewem do nowej sztuki "Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie". Premiera będzie w Ochu [red. Och-Teatrze], także zapraszam serdecznie - mówi aktorka.
Gwiazda z sukcesem łączy życie zawodowe z prywatnym. Twierdzi, że obowiązki związane z opieką nad niespełna dwuletnim synkiem Henrykiem dzieli z partnerem Mateuszem Banasiukiem. Bardzo mocno wspiera ją również jej mama.
- Instytucja babci jest nie do przecenienia, więc bardzo się cieszę, że mam wsparcie w osobie mojej mamy - mówi Magdalena Boczarska.