Macieja Musiała postanowienia na Nowy Rok
Wszędzie go pełno. Dobrze się sprawdza jako komentator "The Voice of Poland". Zadziwia energią w "rodzince.pl". Maciej Musiał udowadnia też, że niezły z niego aktor kinowy.
Pomimo młodego wieku, prawdziwy z ciebie człowiek renesansu. Skąd właściwie czerpiesz tyle energii?
- Codzienne obowiązki, których mam dość sporo: szkoła, plan zdjęciowy oraz inne aktywności zawodowe, sprawiają mi wiele frajdy i mnie nakręcają. Owszem, po ciężkim dniu czasem czuję się wykończony, ale z kolejnym rankiem siły wracają. Możemy jednak trzymać się wersji, że czerpię siłę z kosmosu (śmiech).
Pamiętasz swój pierwszy raz przed kamerą? Podobno miałeś 6 lat?
- Któregoś razu trafiłem na plan filmowy. Wszędzie było mnie pełno i dostrzegła mnie producentka, która stwierdziła, że fajnie byłoby, gdybym coś zagrał. Powygłupiałem się trochę przed kamerą, odegrałem scenę, o którą poprosił reżyser i... udało się. Sam widzisz - czysty przypadek. Potem zacząłem chodzić na castingi i jakoś się potoczyło.
Przywiązałeś się do "rodzinki. pl" (nominacja do Telekamer 2014). Lubisz tę historię?
- Pomimo, iż udało mi się zagrać w kilku serialach, to faktycznie "rodzinka.pl" jest najdłuższą produkcją, w jakiej przyszło mi brać udział. Jak sama nazwa wskazuje, również na planie panuje bardzo rodzinna atmosfera. Nie tylko między ekipą filmową, ale także między aktorami. Tomek Karolak nierzadko karci mnie czy Adama Zdrójkowskiego poza kamerami, gdy coś mu nie pasuje, my zaś często słuchamy jego rad. Podobny klimat panuje między serialowymi braćmi. Pamiętam - Adam przyszedł kiedyś na plan z podbitym okiem. Od razu uruchomiła mi się taka braterska więź. Zacząłem wypytywać, kto mu to zrobił, chciałem pomóc się zrewanżować. Okazało się, że nikt nie podbił mu oka, tylko miał bliskie spotkanie z szafką.
Zagrałeś pierwszą główną rolę w filmie - "Mój biegun". Czujesz, że kino to też Twój żywioł?
- Angaż dostałem po tym, jak wygrałem casting. Nie ukrywam, granie Jaśka Meli było trudnym zadaniem. Głównie ze względu na emocje, jakie trzeba było pokazać. Miałem nawet chwile kryzysu. Poza tym zdjęcia odbywały się w Krakowie i byłem tam sam. Pomimo to, atmosfera na planie była super. Praca z reżyserem i aktorami była szalenie pouczająca, zdobyłem nowe doświadczenia. Mogłem też zobaczyć, jak wielkie są różnice między planem serialu a fabułą. Myślę, że wszystko, co związane z kinem i telewizją to moja pasja, jestem otwarty na wszelkie projekty.
Podobno zostaliście z Jaśkiem Melą przyjaciółmi?
- To wyjątkowy człowiek. Historia, którą przeżył i hart ducha, jakim się wykazał, na pewno predestynuje go do tego, by dawać świadectwo siły i wiary. Moje życie w porównaniu do jego to sielanka. Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego nie narzekam. Doceniam to, co mam.
Czy wiecznie zabiegany Maciek Musiał odpocznie w święta? I co z postanowieniami na Nowy Rok?
- Liczę na to, że uda mi się odpocząć i poświęcić trochę czasu rodzinie. Co do postanowień noworocznych, to chcę przede wszystkim zdać maturę. Mama się ucieszy, że to powiedziałem.
Rozmawiał Maciej Misiorny