Maciej Zakościelny: Policjant, żołnierz, strażak
Deklaruje, że chciałby zagrać brzydala, do roli mógłby przytyć albo schudnąć. Tymczasem filmowcy widzą w Macieju Zakościelnym tylko przystojniaka. Do tego odważnego i honorowego.
Kto jak kto, ale Maciej Zakościelny na brak zajęć nie narzeka. Wakacje spędza na barykadach, gdzie jako Bronek z "Czasu honoru" walczy teraz w powstaniu warszawskim. Ale już niebawem żołnierski hełm zamieni na strażacki. Zagra bowiem główną rolę w nowym serialu TVP "Strażacy". Wszystko wskazuje na to, że znów będzie łamał serca fanek.
Urodę odziedziczył po dziadku, a od babci nauczył się szacunku do pieniędzy. Jego rodzinne miasto to Stalowa Wola, co zresztą często z dumą podkreśla. Nic dziwnego, bo od 2011 roku jest jego honorowym obywatelem. Ma trójkę rodzeństwa - dwóch młodszych braci: Oskara i Filipa oraz siostrę Paulinę.
Już jako brzdąc zapragnął kontaktu ze sztuką. - Podobno jako kilkulatek wziąłem tatę za rękę i zaprowadziłem do szkoły muzycznej, żeby zrobili mi przesłuchanie - wspomina.
Marzył o grze na gitarze, ale w szkole nie było nauczyciela od tego instrumentu. Komisja, która przesłuchiwała wówczas małego Maćka, zdecydowała, że powinien zainteresować się skrzypcami. Był to strzał w dziesiątkę.
Przez trzynaście lat kształcił się na wirtuoza. Kiedy jego rówieśnicy biegali po podwórku, przyszły aktor z determinacją ćwiczył zadane mu wprawki.
- Przezywali mnie Tekla albo Janko Muzykant - mówi dziś. - Tekla było bardziej obraźliwe, bo to pajęczyca z "Pszczółki Mai", która przeraźliwie fałszowała - śmieje się.
Koledzy zmienili front, kiedy okazało się, że "skrzypek" jest świetnym karateką. Przez kilka lat uprawiał kyokushin, czyli pełnokontaktową odmianę karate.
Zarówno sport, jak i muzyka przydały mu się, kiedy zdawał do Akademii Teatralnej w Warszawie. - Jan Englert, który dowiedział się, że trenowałem karate, zaproponował, żebym powiedział przygotowany tekst i jednocześnie walczył z wyimaginowanym przeciwnikiem - wspomina egzamin praktyczny.
Zaprezentował więc kilka obrotów, wyskoków i uników, a potem wyciągnął skrzypce i akompaniując sobie, zaśpiewał "Mały biały domek". Trudno było się nim nie zachwycić.
Dziesięć lat temu skończył studia, razem z Magdaleną Różczką i Mateuszem Damięckim. Ich opiekunką była Anna Seniuk. W tym samym roku dostał rolę komisarza Marka Brodeckiego w serialu "Kryminalni", dzięki której zdobył wielką popularność. Cztery lata później miał już status gwiazdy.
Chociaż marzy mu się rola, w której mógłby być brzydalem, to wciąż dostaje propozycje przystojniaków. Na planie rzadko korzysta z pomocy kaskadera, lubi dreszczyk emocji.
Grając w "Kryminalnych", brał udział w scenach pościgów - pędził z prędkością 160 km/h, a także wyskoczył z jadącego pociągu.
W siódmej serii "Czasu honoru", która właśnie powstaje, też nie brakuje mu wyzwań. Na przykład w scenie bombardowania kryjówki powstańców musiał nieźle się nagimnastykować, żeby przekonująco i bezpiecznie upaść na plecy.
Premierowe odcinki wojennej sagi zobaczymy po wakacjach. Na jesień zaplanowana jest też emisja pilotażowego odcinka serialu "Strażacy", w którym Zakościelny zagra główną rolę.
Jego bohater to Adam, pracownik Ochotniczej Straży Pożarnej. Na planie pojawi się także Weronika Rosati (jako narzeczona Adama) oraz Kuba Wesołowski.
Początek zdjęć już w sierpniu. Cały serial TVP 1 pokaże wiosną 2015 r.
Marzena Juraczko
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!