Ma swoje słabości...
Nie wierzy w diety-cud, ale w zdrowe odżywianie. Dyscypliny nauczyła ją szkoła baletowa, w formie trzymają czworonożni pupile, ale czasem pozwala sobie na mniej zdrową ucztę.
Jak odżywiają się Polacy?
Magda Wójcik: - Nie jest najlepiej. Coraz częściej chcemy jeść szybko i sięgamy po niezdrowe rzeczy, nie mamy czasu na przygotowywanie jedzenia. Efekt jest taki, że na ulicach widzimy coraz więcej otyłych ludzi. A co martwi mnie najbardziej, są to coraz młodsi ludzie. Kuszą ich słodzone serki, nikt nie zawraca sobie głowy czytaniem etykiet.
W programie "Jem i chudnę" uświadamiacie widzów, co jeść, a czego unikać. Proszę powiedzieć szczerze, stosuje się pani do tych wszystkich zaleceń?
- Staram się, ale i ja mam swoje słabości.
Zdradzi pani jakie?
- Pikantne skrzydełka (śmiech)! Kiedyś jedna gazeta mnie na tym przyłapała i zrobiła się afera. Do tego stopnia, że zaproponowano mi reklamowanie tego fastfoodu, zostanie ich twarzą na... serwetkach. Uważam, że od czasu do czasu można zgrzeszyć i nic się nie stanie.
Oprócz jedzenia ważny jest jeszcze ruch. Uprawia pani sport?
- Jestem szczęśliwą opiekunką dwóch piesków, które mobilizują mnie do spacerów w każdą pogodę. Maszeruję żwawym krokiem po parku i daje mi to dużo radości. Lubię też rower i narty. Ale nie jestem typem sportowca. Uczyłam się w szkole baletowej i wszelkie ryzykowne aktywności były dla mnie zakazane. Jednocześnie to nauczyło mnie też trzymać właściwą wagę.
Na planie programu przebiera się pani w przedziwne stroje. Który kostium był najdziwniejszy?
- Bardzo lubię przebierać się za grubaski, bo kiedy zdejmuję z siebie kostium, czuję ulgę, że jednak jestem szczupła (śmiech). Najdziwniejszym moim wcieleniem była rola brzucha mówiącego, co właściciel we mnie wrzuca. Lubię te przebieranki i wiem, że i widzom się podobają. Przykuwają też uwagę dzieci, co mnie cieszy, bo od najmłodszych lat powinny wiedzieć, co jest dla nich dobre.
Spędza pani dużo czasu w kuchni? Zdrowa dieta wielu osobom kojarzy się ze staniem przy garach.
- Przygotowanie zdrowego, czy też niezdrowego śniadania zajmuje tyle przecież samo czasu. Ja najchętniej zaczynam dzień od owsianki z odrobiną mleka i suszonych lub świeżych owoców. Poza tym, zamawiając jedzenie też mamy wybór, możemy kupić pizzę z ciężkim sosem lub sałatkę z grillowanym kurczakiem.
Oprócz "Jem i chudnę", można też panią zobaczyć w przedstawieniu "Prawda".
- To francuska komedia, ale z gatunku tych, które wiele mówią o nas samych. Jeździmy z tym przedstawieniem po całej Polsce. Gram też w sztuce 'Harold i Matylda'. Wcielam się w trzy różne dziewczyny, które bohater poznaje przez portal matrymonialny. Jestem tak ucharakteryzowana, że nawet znajomi mnie nie poznają w niektórych wcieleniach.
A seriale i filmy? Mało pani na ekranie...
- To nie do końca zależy ode mnie (śmiech). Jednak nie straciłam kontaktu z serialami - ostatnio wystąpiłam w 'Pierwszej miłości'. Mam nadzieję, że ta rola jeszcze się rozwinie. Faktem jest, że teatr daje mi największą satysfakcję zawodową. Mam pracę, którą kocham. To wielki dar losu, za który jestem niezmiernie wdzięczna.
Rozmawiała Anna Janiak.