Łukasz Kadziewicz: Taneczny partner Agnieszki Kaczorowskiej o udziale w "Tańcu z gwiazdami"
- Sport i taniec to dwa odległe, a jednak bardzo podobne światy - uważa były siatkarz Łukasz Kadziewicz. W programie "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami" jego partnerką i trenerką jest Agnieszka Kaczorowska.
Tancerze to raczej niewysocy mężczyźni. Ty jesteś bardzo wysoki i tańczysz doskonale. Zaskoczyłeś widzów, a siebie samego?
- Skromność jest moją ostatnią cechą, więc sądziłem, że będzie zdecydowanie łatwiej. Dopiero na parkiecie przekonałem się, że im łatwiej i piękniej taniec wygląda na ekranie, tym trudniej nauczyć się tego na sali tanecznej. To jest ciężka praca, zwłaszcza dla faceta mającego dwa metry i sześć centymetrów wzrostu. Podkreślam rolę Agnieszki, przede wszystkim kiedy mi nie idzie. A nie idzie bardzo często.
Co zazwyczaj ci "nie idzie"?
- Taniec. Mam 35 lat i przez 20 lat katowany byłem zupełnie innym modelem ruchu, sposobem zachowania. Tu każda rzecz jest nowa. Oczywiście świetnie się przy tym bawię, ale nie sądziłem, że przygotowanie 90-sekundowego show jest takie czasochłonne.
Który z dotychczasowych tańców był dla ciebie najtrudniejszy?
- Każdy był fajną zabawą, pełną emocji i pozytywnego stresu. Stresu, który wielokrotnie też mnie zjadał. Ale nie mogę powiedzieć, że świetnie czułem się w gatunku jive, a nienawidzę walca.
Jak reagujesz na stroje, w których musisz występować ?
- Pierwsze dni były masakrą. Miałem na sobie krótkie spodenki, a musiałem założyć skarpety do połowy łydki i buty taneczne na obcasie, świecące. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym nosić spodnie taneczne nad pępek, obcisłą koszuleczkę i dreptać w lakierowanych butach na obcasie. Ale uwierzcie, to jest ciekawe. Fajnie jest wyjść we fraku, obok partnerka w pięknej, długiej sukni. Zacząłem to akceptować.
Do ekstremalnego wysiłku jesteś przyzwyczajony od lat, więc chyba intensywne treningi taneczne nie były dla Ciebie zaskoczeniem?
- Rytm życia związany z tańcem i sportem jest identyczny. Wstajesz rano, zakładasz dresy, pakujesz torbę na cały dzień, wychodzisz. Musisz się suplementować, odżywiać, odpoczywać. Nie możesz przyjść nieskoncentrowany na trening. Nie sądziłem, że kończąc z siatkówką, zderzę się z taką samą rzeczywistością. To są środowiska tak różne, a jednocześnie bardzo do siebie podobne.
Ile miałeś lat, gdy zacząłeś uprawiać siatkówkę?
- Rozpocząłem treningi jako 12-latek, a w wieku 15-16 lat wiedziałem, że muszę zmienić miejsce zamieszkania, by dostać się do profesjonalnego klubu. Pochodzę z małego miasteczka, gdzie trafiłem na pasjonata, wuefistę, który kochał siatkówkę i tę miłość zaszczepił we mnie. Dzieciak musi trafić na kogoś, kto pokaże mu, że sport może być sposobem na życie.
I sposobem na karierę...
- To nie była kariera. Kochałem być sportowcem, to była moja pasja. Teraz mam możliwość pracy w telewizji Polsat. Każdy dzień to fantastyczna przygoda. A "Taniec z gwiazdami" to jest już odjazd.
Jak reagujesz na plotki o romansie z Agnieszką Kaczorowską, które pojawiły się ostatnio?
- Miałem świadomość, jakiego rodzaju jest to program i że prędzej czy później poznam nową historię mojej osoby. Ale to, co się wydarzyło, jest żenujące. Życzyłbym sobie, aby pisano, że słabo tańczę albo jestem grubiańskim chamem. Ale teksty, w których pisze się kłamstwa na mój temat, są bolesne.
Uprzykrzyło ci to życie?
- Pewnie, że tak. Może nie jestem gotowy, by uczestniczyć w takich programach? Jestem w szoku, jak portale, o istnieniu których nie miałem pojęcia, mogą uprzykrzyć życie. Mam żonę, dziecko, rodziców. Mam też wspólników, którzy zainwestowali pieniądze w pewien projekt. To godzi w mój i w ich wizerunek.
Masz opinię "złego chłopca"?
- Nigdy nie kreowałem się na taką osobę. Bez względu na to, z kim pracowałem, do dziś mogę każdemu spojrzeć w oczy. Starałem się zawsze mówić prawdę. Czy jestem zły? Żyję według swoich zasad. Nigdy nikogo nie oczerniłem. Jeśli miałem coś do kogoś, to powiedziałem mu to prosto w twarz.
Jak się regenerujesz po ciężkim dniu?
- Staram się kompletnie wyłączyć, poczytać książkę i pobyć z bliskimi - żoną, córką i rodzicami.
Rozmawiała: Edyta Karczewska-Madej