Reklama

Leszek Stanek: Dolar dziennie? Zdarzało się

Życie za dolara dziennie podczas podróży po Azji nie stanowiło problemu dla Leszka Stanka. Twierdzi on, że podobnie jak wielu Polaków, w czasie studiów dysponował równie ograniczonym budżetem. Podkreśla też, że nie musi udawać biednego, a "Azja Express" nie była zabawą bogaczy w biedaków, jak uważają niektórzy krytycy reality show TVN-u.

Życie za dolara dziennie podczas podróży po Azji nie stanowiło problemu dla Leszka Stanka. Twierdzi on, że podobnie jak wielu Polaków, w czasie studiów dysponował równie ograniczonym budżetem. Podkreśla też, że nie musi udawać biednego, a "Azja Express" nie była zabawą bogaczy w biedaków, jak uważają niektórzy krytycy reality show TVN-u.
Nie muszę biednego udawać specjalnie - wyznaje Leszek Stanek /Gałązka /AKPA

Leszek Stanek był jednym z uczestników reality show "Azja Express". W parze z Izą Miko przez kilka tygodni musiał podróżować po Laosie, Wietnamie, Kambodży i Tajlandii, mając jedynie dolara dziennie na wszystkie wydatki. Tancerz twierdzi, że wbrew pozorom jest to całkowicie wykonalne. Podkreśla też, że nie jest to pierwsze tego typu doświadczenie w jego życiu.

- Myślę, że w Polsce niektóre osoby, ja też, za czasów studenckich musiały żyć za dolara dziennie, to jest jakieś 4-5 zł. Myślę, że wiele osób miało czy ma podobne sytuacje - mówi Leszek Stanek agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Reklama

Jeszcze przed premierą pierwszego odcinka program "Azja Express" stał się obiektem krytyki wielu znanych osób ze świata show-biznesu. Wyścig ośmiu gwiazdorskich par po Azji przeciwnicy formatu określali mianem zabawy bogatych w biednych. Leszek Stanek nie zgadza się z tymi zarzutami, uważa też że pojęcie bieda podlega dość subiektywnym ocenom.

- Nie muszę biednego udawać specjalnie. Kwestia samego sformułowania biedy jest rzeczą subiektywną i względną, bo bardzo często w naszym odczuciu ktoś jest biedny czy nieszczęśliwy, a w odczuciu osoby, którą w ten sposób oceniamy, wcale tak nie jest - przekonuje tancerz.

Leszek Stanek podkreśla też, że żaden z uczestników programu nie udawał kogoś, kim nie jest. Wszyscy musieli liczyć wyłącznie na siebie i pomoc obcych ludzi. Spotykani na trasie wyścigu miejscowi faktycznie udzielali Polakom gościny: oferowali darmowe noclegi, posiłki i transport. - Uważali, że jesteśmy fajnymi ludźmi, którym warto pomóc. Gdybyśmy byli kiepowymi fajansiarzami, to myślę, że nawet nikt by nam zatrutej wody nie podał - tłumaczy tancerz.

Program "Azja Express" można oglądać w każdą środę o godzinie 21:30. Jego gospodynią jest Agnieszka Starak-Woźniak. Do tej pory, po ośmiu odcinkach reality show, z rywalizacji odpadły trzy pary: Przemysław Saleta i Dariusz Kuźniak, Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan oraz Hanna Lis i Łukasz Jemioł.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Azja Express | Leszek Stanek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy