Laura Łącz: Kobieta niespełniona
Mimo nawału zajęć potrafi cieszyć się życiem i sprawiać radość innym.
Duża klasa i elegancja. Te słowa najbardziej oddają charakter Laury Łącz. Aktorka żyje i pracuje bardzo aktywnie i wierzy, że wszystko co najlepsze wciąż jeszcze przed nią.
Jak to jest, że pani niezmiennie tak wspaniale wygląda?
Laura Łącz: - W zasadzie nie robię niczego specjalnego. Nie stosuję żadnej diety, nie liczę kalorii i nie uprawiam sportu. A moja waga praktycznie nie zmieniła się od matury. Moja mama jest taka sama.
I dlatego mężczyźni nie pozostają obojętni na pani wdzięki...
- Rzeczywiście, nigdy nie narzekałam na brak powodzenia. Muszę jednak przyznać, że Krzysztof Chamiec ustawił poprzeczkę bardzo wysoko. Nie jestem pewna, czy po tak wyjątkowym mężczyźnie ktoś inny byłby w stanie mi się jeszcze spodobać...
To dla mnie duże zaskoczenie. Słyszałam bowiem, że jest pani znowu zakochana!
- Wiem, że krąży taka plotka. Ale powiem szczerze, że wolałabym na ten temat nie rozmawiać.
Dlaczego? Miłość to przecież takie piękne uczucie.
- Przede wszystkim dlatego, że chciałabym, aby mój syn dowiedział się o tym pierwszy. A na razie jeszcze z nim na ten temat nie rozmawiałam. Poza tym żyjemy w dobie internetu. A ja nie chcę narażać się na falę negatywnych komentarzy internautów.
Czym jest miłość dla Laury Łącz?
- Miłość była, jest i będzie najważniejszą rzeczą w moim życiu. Życie bez niej jest puste i pozbawione sensu. Niezależnie od wieku trzeba być na nią otwartym. Tak naprawdę nic nie jest w stanie zastąpić ani zrekompensować nam braku miłości.
A ta szczególna miłość rodzicielska?
- Moja miłość do Andrzeja jest bezwzględna i bezgraniczna, ale nie bezkrytyczna. Patrzę na swojego syna bardzo obiektywnie.
I nie żałuje pani, że nie został aktorem?
- Wybrał inną drogę, więc uszanowałam jego decyzję. Nigdy nie miał parcia na szkło. Obie z moją mamą trochę tego żałujemy. Wiemy przecież, że ma ku temu wszelkie predyspozycje.
Widać też, że urodę odziedziczył po mamie!
- Wolałabym, żeby odziedziczył po mnie więcej łagodności. Andrzej ma bardzo silny charakter. Jednak to pewnie dzięki temu daje sobie tak dobrze radę w życiu. Jest bardzo samodzielny. Poza tym jest stały w uczuciach. Od kilku lat jest w tym samym związku. To piękna miłość!
A czy w czymś przypomina tatę?
- Po ojcu odziedziczył trudny charakter. Kiedy mój mąż umarł, Andrzej miał zaledwie 10 lat, a ja wciąż widzę nowe, liczne podobieństwa między nimi. To doprawdy fascynujące!
Pani Lauro, jest pani kobietą spełnioną?
- Niestety nie. Powiem szczerze, że całe moje życie wygląda inaczej niż to sobie zaplanowałam. Ale nie mam o to do nikogo żadnych pretensji. Sama jestem sobie winna. To moje złe wybory, i to zarówno zawodowe, jak i prywatne, zadecydowały o miejscu, w którym teraz jestem. Cały czas mam jednak nadzieję, że nie jest to żadne podsumowanie. Wierzę, że osiągnę znacznie więcej. Pozostałam młoda duchem i cały czas mam przeświadczenie, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną.
Jest pani dla siebie zbyt surowa. Aktorka, pisarka, założycielka teatru dla dorosłych i Agencji Artystycznej "Laura". Ale też zawsze znajdzie pani czas, aby pomóc najbardziej potrzebującym...
- Moja praca jest bardzo zróżnicowana. Wydaje mi się, że nie wszyscy wiedzą o mojej działalności, której nie widać w telewizji. A ja chętnie działam charytatywnie, wykładam w prywatnej Szkole Aktorskiej i bardzo dużo pracuję dla dzieci. Piszę bajki do czasopism dziecięcych, słuchowiska radiowe, ale także wiersze do podręczników szkolnych. Cały czas ukazują się moje książki dla dzieci. Sporo czasu zajmuje mi również praca w "Agencji Artystycznej i Wydawnictwie "Laura" oraz w teatrze "KARTA" w Karczewie. Nie mam na nic czasu... Ale to mój świadomy wybór. Rzuciłam się w ten wir pracy po śmierci mojego męża, bo nie wierzyłam, że spotka mnie jeszcze coś ważnego w życiu osobistym.
Alicja Dopierała
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!