Kuba Wojewódzki zadrwił z Edyty Herbuś. Nie pozostała mu dłużna
Edyta Herbuś, tancerka, a od pewnego czasu także aktorka, słynie z tego, że jej posty na Instagramie często przybierają formę uduchowionych sentencji. Część jej obserwatorów te wpisy ceni, inni czytają je z drwiącym uśmiechem. Do tej drugiej grupy zalicza się Kuba Wojewódzki, który w czwartek postanowił napisać ironiczny post "w stylu Herbuś". Tancerka postanowiła mu się zrewanżować.
Na zdjęciu plaża, błękitne niebo i krystalicznie czyste morze. Ale to tło, bo w centrum fotografii jest nagi tors Kuby Wojewódzkiego, który chroni głowę pod fantazyjnym kapeluszem. Tak wygląda zdjęcie, którym showman zilustrował swój czwartkowy post na Instagramie. Wpis, w przeciwieństwie do zdjęcia, nie jest już pogodny. "Na Instagramie co jakiś czas należy zamieścić cytat/sentencje w stylu Buddy, Gandhiego albo przynajmniej Edyty Herbuś... Oto moja - Żeby mieć ciastko i zjeść ciastko potrzebne są dwa ciastka" - napisał Wojewódzki.
Umieszczenie nazwiska Herbuś obok Buddy i legendarnego hinduskiego przywódcy duchowego jest oczywistą drwiną z tancerki i jej "złotych myśli". Ta jednak, jak się wydaje, nie poczuła się urażona. A przynajmniej nie na tyle, by nie odpowiedzieć "Królowi TVN". Kilka godzin po tym, jak Kuba opublikował swój wpis, Herbuś umieściła na swoim profilu odpowiedź na jego zaczepkę. "Dzisiejszy post ze 'złotą myślą' i specjalną dedykacją dla Kuby Wojewódzkiego: "Pożreć czy pożądać? Oto jest pytanie! Jak zjesz wszystkie ciastka, To co ci zostanie?" - napisała tancerka.
Na tej wierszowanej "złotej myśli" Herbuś jednak nie poprzestała. "Kubusiu, 'Dziubasku', gdybyś kiedyś potrzebował WENY, to zawsze z Her by LOVE służymy pomocą" - napisała. I dodała hasztagi #achMUZĄbyć, #złotemyśli, #WENAjaktalala, #ciasteczka, #nicnieporadzężejestemtakatwórcza. Wynika z nich, że oprócz talentu do pisania sentencji, Herbuś ma też spory dystans do siebie.
Czy Wojewódzki skorzysta z jej oferty na dostarczanie inspiracji albo z produktów należącej do Herbuś marki Her by LOVE? Tego dowiemy się za jakiś czas. Podobnie jak tego, czy ksywa "Dziubasek" stanie się równie popularna jak "Król TVN".