Reklama

Kuba Wojewódzki: Bez tabu!

Choć niedawno hucznie obchodził 50. urodziny, nie zwalnia tempa, nie zamierza też rezygnować z prowokacji, skandali i ostrego języka. Jego autorski program "Kuba Wojewódzki" wciąż gromadzi przed telewizorami tłumy widzów.

Sam autor niezmiennie budzi skrajne emocje. Jedni go uwielbiają za dociekliwość i bezkompromisowość. Inni za to samo szczerze nienawidzą. A Kuba Wojewódzki zdaje się mieć do tego duży dystans.

- Polska hipokryzja polega na tym, że czasami wędrując ulicą, napotykam setki, tysiące uśmiechów, a potem gdzieś odnoszę wrażenie, że ci ludzie wieczorami włączają swoje komputery i zaczynają pompowanie polskiej żółci. Taka schizofrenia - ocenia showman.

Mimo to jego program od lat bije rekordy oglądalności. Nie ma w nim tematów tabu, cenzury i dyplomacji. Gospodarz bardzo często prowokuje zapraszanych gości. Uparcie drąży niewygodne epizody z ich karier i życia prywatnego. Drwi, wyszydza.

Reklama

Dlatego decyzja o przyjęciu zaproszenia do talk-show Kuby Wojewódzkiego to spore wyzwanie. Nie wszyscy goście wychodzą z tej konfrontacji zwycięsko. Nie każdy w takiej konwencji dobrze się czuje.

- Telewizję traktuję z brawurą i przesadą - przyznaje gospodarz. - Wokół jest wielki legion papierowych, nudnych, grzecznych chłopców i dziewczynek, nie chcę ustawiać się w tym samym szeregu. Mój program jest zderzeniem sacrum i profanum. Jestem entuzjastą medialnej zadymy, a nie kolesiem z gabinetu figur woskowych.

Sam stroni od pytań dziennikarzy, niezwykle rzadko udziela wywiadów. Nie przejmuje się tym, że jego przeciwnicy szydzą z tego, że kreuje się na młodzieńca.

- Bawię się moim wizerunkiem. W 90. procentach wywiadów zmyślam, konfabuluję i kłamię. Tworzę sobie kolejne literackie życiorysy, a dziennikarze to kupują - tłumaczy.

Jego luksusowe auta i coraz młodsze przyjaciółki także wzbudzają emocje opinii publicznej, a sprawca tych kontrowersji konsekwentnie milczy lub specjalnie dolewa oliwy do ognia. - Interesują mnie tylko kobiety do 25. roku życia - wyznaje.

Piszą o nim plotkarskie pisma i portale. Mimo to Kubie Wojewódzkiemu skutecznie udaje się chronić swoją prywatność.

- Trzeba być idiotą, żeby sprzedawać intymność, prywatność i rozwody. Mój świat to jest mój prywatny sekretny ogród i nikogo do niego nie wpuszczam - przekonuje.

Właśnie startuje kolejny sezon programu. A w nim znowu będzie wszystko to, od czego prywatnie stroni Kuba Wojewódzki - niedyskretne pytania, ujawnianie intymnych lub kompromitujących szczegółów życia. Ktoś się obrazi, ktoś zirytuje, czyli prawdziwe show.

- Trzeba trochę iskrzyć, dymić. Ma być mądrze i głupio, artystycznie i kiczowato - zdradza swój przepis na sukces programu Wojewódzki.

JBJ

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy