Reklama

Krzysztof Ziemiec: Staram się dociec prawdy

Tu nie ma niewygodnych pytań. Żadne nie zostaje bez odpowiedzi. - Zawsze jesteśmy po stronie widzów i korzystamy z ich sugestii - Krzysztof Ziemiec

Co jest głównym atutem programu "Dziś wieczorem"?

Krzysztof Ziemiec: - Magazyn jest podsumowaniem dnia i uzupełnieniem "Wiadomości". Założenie jest więc jasne i proste - dać widzom komentarz do najważniejszych wydarzeń ostatnich godzin. Zapraszamy do studia tych, od których coś zależy, którzy kreują naszą rzeczywistość, mają na nią wpływ.

Gospodarzami programu są oprócz Pana Beata Tadla i Piotr Kraśko. Kogo najczęściej zapraszają państwo do studia?

- Głównie to politycy, którzy są "bohaterami dnia". Jednak nie zawsze jest łatwo ich zaprosić. Czasem też prawdziwym wyzwaniem jest wydobycie od nich odpowiedzi na zadawane przez nas pytania... Jedni kluczą, inni, odpowiadając, niemal wyłącznie przemycają puste propagandowe slogany. My się jednak nigdy nie poddajemy (śmiech). Zawsze uparcie staramy się dociec prawdy.

Reklama

Kto jeszcze pojawia się w waszym studiu?

- Często są to także wielcy sportowcy, artyści albo po prostu nieznani dotąd bohaterowie, jak np. samotny ojciec piątki dzieci. Jego wizyta poruszyła bardzo wielu widzów i pozytywnie zmieniła życie tego człowieka. Dostał niezbędną pomoc.

Czy zdarzyło się, że ktoś odmówił udziału w programie?

- Rzadko, ale oczywiście zdarza się, że ktoś odmawia, bo ma akurat pilne obowiązki albo przebywa w innym regionie Polski lub za granicą i nie może dotrzeć do nas na czas. Albo... konkurencja zadzwoniła dosłownie minutę wcześniej. To czasem prawdziwa walka! Robimy jednak wszystko, by wybrano nasz program. Ostatnio nawet usłyszałem w studiu: "Wam się nie odmawia!" Potraktowałem to jak dowód uznania i zaufania. Ale o tym też świadczą znakomite wyniki oglądalności "Dziś wieczorem". Bijemy innych na głowę!

Wiem, że przygotowując się do wejścia na wizję, korzysta pan z inspiracji internuatów. Dlaczego?

- Nie tylko ja, pozostali gospodarze magazynu także korzystają z ich sugestii. Robimy to celowo, żeby wciągnąć jak najwięcej widzów do udziału w "Dziś wieczorem", uaktywnić ich. Chcemy im w ten sposób pokazać, że od nich coś zależy i że zawsze jesteśmy po stronie widza! Wcześniej na Twitterze informujemy, kto będzie naszym gościem. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zaskoczy nietypowym pytaniem, na które ja sam bym nie wpadł.

Co jest najważniejsze w pana zawodzie?

- To trudna, odpowiedzialna praca. Nieustanne śledzenie wydarzeń, dokładne sprawdzanie serwisów informacyjnych, portali, gazet i tego wszystkiego, co generuje nowe informacje. I to nawet w dni wolne czy podczas urlopu, a to bywa męczące. Dlatego jest to praca dla odpornych na stres oraz zmęczenie. Ale daje mnóstwo satysfakcji!

Chyba jest pan bardzo zabieganym dziennikarzem?

- Totalnie! Oprócz pracy w "Wiadomościach" i TVP Info współpracuję też z radiem RMF FM, gdzie w audycji "Gość Krzysztofa Ziemca" prowadzę rozmowy zbliżone tematyką do tych prezentowanych w magazynie "Dziś wieczorem". Trzeba ciągle trzymać rękę na pulsie, znaleźć odpowiedniego gościa, i oczywiście namówić, by pojawił się w programie.

- Do tego piszę felietony, książki, ostatnio pracowałem nad filmem dokumentalnym o losach Warmiaków podczas II wojny światowej, a w planach mam już kolejne. Angażuję się społecznie, pomagam innym, odwiedzam szkoły, pracuję ze studentami, a mam jeszcze przecież obowiązki rodzinne. Dla mnie rodzina jest najważniejsza! Staramy się, by jak najczęściej spędzać wspólnie czas.

Rozmawiał Artur Krasicki.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy