Krzysztof Ziemiec: Nie wstydzi się Jezusa
Krzysztof Ziemiec zawsze podkreśla, że nie kryje się ze swoją wiarą, propaguje nawet akcję "Nie wstydzę się Jezusa". Uważa, że najpełniej można przeżyć święta w domu z rodziną.
Jak zamierza pan spędzić Wielkanoc?
Krzysztof Ziemiec: -To trudne pytanie, bo ja zawsze staram się przeżywać Wielkanoc, a nie ją spędzać. Mam wolne w Wielki Piątek i Wielką Sobotę - do czego przywiązuję dużą wagę - więc pewnie postaram się uczestniczyć w drodze krzyżowej, która przejdzie ulicami stolicy. W sobotę z dziećmi odwiedzimy groby pańskie, natomiast w Wielkanoc czeka mnie dyżur w "Wiadomościach", tak więc spotkam się z widzami Jedynki. To zaszczyt być gościem w domach Polaków w uroczystych chwilach. Tak to traktuję.
Co pan sądzi o typowych obecnie sposobach spędzania świąt - jak biesiadowanie z rodziną przy stole czy wyjazd na narty lub nad morze?
- Nie wiem, dla kogo są one typowe, bo na pewno nie dla większości polskich rodzin, choćby ze względu na finanse. Ja od lat spędzam każde święta w domu, z rodziną. Budowanie więzi w takie dni jest bardzo istotne. Kiedyś, w czasie studiów, często jeździłem z kolegami z roku na narty na Kasprowy, ale teraz wolę zostać w Warszawie. Przeżywanie świąt gdzie indziej jest trudniejsze...
Czy pan i pana rodzina macie jakieś własne tradycje wielkanocne?
- Chyba jest to ta swoista pielgrzymka w Wielką Sobotę. Odwiedzamy groby w kościołach w okolicy Starego Miasta, w Warszawie jest ich całkiem sporo. Tę podróż zwyczajowo kończymy w Katedrze Polowej, gdzie już o 21.00 żołnierze wystrzałami z armat ogłaszają zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Na dzieciach to robi wrażenie, a dla nas, dorosłych, większe znaczenie ma symbolika grobów. Cieszę się, że jak dotąd nikomu nie udało się skomercjalizować Wielkanocy.
Tuż po świętach podniosła uroczystość. Mieliśmy już za naszego życia kilka kanonizacji Polaków. Dlaczego właśnie ta - Jana Pawła II - jest dla nas wyjątkowa?
- Na ten temat można by mówić i mówić. Jestem przekonany, z całym szacunkiem, że nie mamy jako Polacy wspanialszego świętego i pewnie nieprędko mieć będziemy. Nie wiem, czy można mierzyć świętość, ale dla każdego z nas, nawet dla niewierzących, Jan Paweł II był wyjątkowym człowiekiem. To wspaniały Polak, wielka osobowość, wielki kapłan. Wzór wzorów. Polacy wiedzieli, że jest świętym, już za jego życia. A poza tym 90 procent z nas śmiało może powiedzieć, że go zna, tzn. widziało go, żyło obok niego, a także razem z nim!
Czy ta kanonizacja ma dla pana osobiście szczególne znaczenie?
- Jak najbardziej... Wiele zawdzięczam naszemu papieżowi. Nie chcę głośno o tym mówić, ale gdyby nie on, moje losy mogłyby się potoczyć inaczej. Mamy teraz kogoś, do kogo możemy zanosić nasze troski, komu dziękować i kogo prosić! Mamy wzór do naśladowania.
Dlaczego dwaj papieże, Jan XXIII oraz Jan Paweł II, zostaną świętymi tego samego dnia?
- Myślę, że dlatego, by podkreślić ciągłość Kościoła i papiestwa. Jan XXIII, nazywany Dobrym Papieżem, zapoczątkował wielkie zmiany w Kościele, takie jak choćby Sobór Watykański II. Uroczystość nastąpi w Niedzielę Miłosierdzia Bożego. Ten dzień ma jakąś symbolikę?
- Oczywiście, że tak! To przecież święto ustanowione przez naszego papieża. Kult Jana Pawła II dla Miłosierdzia był i jest znany!
Wybiera się pan na uroczystości do Rzymu?
- Mam nadzieję, że w niedzielę dotrę do Watykanu, w sobotę będę jeszcze w Krakowie.
Jest pan traktowany jako "dyżurny od spraw wiary w telewizji". To panu nie przeszkadza?
- Gorąco wierzę, że to jednak nieprawda! "Dyżurna" może być redakcja katolicka. Ja przecież jestem zwykłym dziennikarzem.
Co pan najbardziej lubi w swojej pracy?
- To, że jest, że każdego dnia przynosi nowe wyzwania, nie pozwala na rutynę. Że jest dla mnie jak... hobby!
Rozmawiała Katarzyna Sobkowicz
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!