Reklama

Krzysztof Stelmaszyk: Trzecie życie

Miłość czasami może mocno zranić. Tak było w jego przypadku. Ale zły los się odwrócił.

Miłość czasami może mocno zranić. Tak było w jego przypadku. Ale zły los się odwrócił.
U boku Agnieszki Glińskiej Krzysztof Stelmaszyk rozpoczął "trzecie życie" /AKPA

Kochająca się rodzina - to dla Krzysztofa Stelmaszyka (56 l.) jest zwycięski los na loterii życia. Rodzina, która w każdej sytuacji stanie za sobą murem i będzie podporą w trudnych momentach życia. Na przykład wtedy, gdy pojawia się choroba...

Depresja. Bezgraniczny smutek bez powodu. Przychodzi niespodziewanie i niszczy wszystko, co do tej pory wydawało się proste i piękne. Właśnie takie poczucie bezsensu przechodziła życiowa partnerka aktora, Agnieszka Glińska (47 l.). Szalona artystka, genialna reżyserka, pełni teraz funkcję dyrektora Teatru Studio. Mimo wielkiego dorobku ukochana aktora nie do końca radziła sobie z wyzwaniami, jakie stawia zawód teatralnego twórcy. Pan Krzysztof patrzył z przerażeniem, jak wrażliwa z natury partnerka chciała zadowolić cały świat, nie zawsze zaś potrafiła mieć dystans do krytyki. A gdy bywała ona miażdżąca, pani Agnieszka zamykała się w sobie i uciekała od świata...

- Mieli trudny czas. Nawet chcieli się rozstać. Jakimś cudem się udało, głównie dzięki cierpliwości Krzysztofa - opowiada znajoma pary.

Kryzys zakończył się niezwykle romantycznie. Podczas pobytu w Nowym Jorku aktor kupił swej Agnieszce pierścionek z bursztynem. Oświadczyny zostały przyjęte! Ślub będzie uwieńczeniem trwającej piętnaście lat miłości i pięknym wstępem do nowego etapu życia. Tego najbardziej szczęśliwego...

U boku ukochanej Agnieszki pan Krzysztof rozpoczął - jak sam kiedyś stwierdził - swoje trzecie dorosłe życie. Pierwsze przypadało na trudny czas, gdy twardo walczył o byt. W latach 80. z żoną Małgorzatą, dwoma synami i teściową gnieździł się w maleńkim mieszkaniu przy stołecznej Trasie Łazienkowskiej. Nie czuł się z tym dobrze, pragnął dla bliskich lepszego losu. Pod koniec lat 80. postanowił więc szukać swej szansy w Kanadzie.

W Toronto pan Krzysztof imał się różnych zajęć. Był monterem, stewardem i kucharzem. W tym czasie Polska odzyskała wolność. Postanowił wrócić. Miejsce w Teatrze Współczesnym wciąż na niego czekało. Wtedy właśnie zaczęło się drugie życie aktora. Kariera rozkwitała, ale koszt był wysoki: małżeństwo pana Krzysztofa rozpadło się. By ukoić żal, zaprzyjaźnił się z koleżanką z teatru, Agnieszką Glińską. To jej zawdzięcza swoje trzecie życie, gdy w 2002 r. powiedziała mu, że zostanie ojcem...

Reklama

Ich córka Janinka ma już 12 lat i jest oczkiem w głowie taty. - Nie da się ukryć, że jestem na nią... "miękki" - przyznaje aktor. - Gdy patrzę na nią, jestem szczęśliwy. Potrafi mnie ująć, zaskoczyć, rozczulić - wyznał w wywiadzie, przyznając, że Janinka po prostu owinęła go sobie wokół małego palca.

Równie wielką dumę czuje także, myśląc o osiągnięciach dwóch starszych synów. Bardzo wysportowani, ukończyli warszawską Akademię Wychowania Fizycznego. Jonasz (30 l.) zdobył mistrzostwo świata w żeglarskiej klasie Laser Radial. Młodszy Jan (27 l.) dodatkowo ukończył studia zarządzania w sporcie MBA. Rok temu z żoną Barbarą przeniósł się do Toronto. Jesienią aktor został dziadkiem - Janowi urodził się syn Adaś.

Pan Krzysztof, człowiek niezwykle rodzinny, najlepiej czuje się, gdy cała rodzina jest blisko. Kiedy znowu spotkają się w przytulnym domu aktora pod Warszawą? Oby jak najszybciej!

BC

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Stelmaszyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy