Krzysztof Ibisz odpoczywa na meksykańskiej wyspie
Popularny dziennikarz wybrał bardzo oryginalne miejsce na to, aby wypocząć. Meksyk, do którego się wybrał słynie z Cancun i Tulum, tymczasem on zatrzymał się na maleńkiej, spokojnej wyspie Holbox, gdzie nie ma wielu turystów. Ale też, gdzie nie ma samochodów.
"Po 14 godzinach lotu, dwóch godzinach spędzonych w wypożyczalni samochodów i czterech godzinach jazdy autem wśród kierowców, którzy nie przestrzegają reguł, wylądowałem w jednym z najpiękniejszych krajów świata, w Meksyku - Krzysztof Ibisz zaczął swoją relację na Insta Story. - Tutaj znajdziecie dosłownie wszystko - zaśnieżone góry, piękne morze, niesamowitych ludzi i wspaniałą kuchnię. Właśnie o tym wszystkim, ale także o wielkiej cywilizacji Majów opowiem wam kiedy indziej".
Gdzie polski dziennikarz spędza swoje pierwszy dni po przylocie do Meksyku? "Na razie tylko powiem, że jestem na wyspie Holbox - wyjawia Ibisz. - Tutaj nie ma żadnych samochodów, jeździ się tylko Meleksami, albo rowerami, bo samochód nie wjeżdża na prom. Jest absolutnie pusto, cicho, pięknie". Prezenter dotarł tam w końcówce okresu turystycznego.
Holbox położona jest około 20 kilometrów na wschód od wybrzeży Półwyspu Jukatan. Wyspę zamieszkuje mniej niż dwa tys. osób. Nie ma tu asfaltowych dróg. Poza wózkami golfowymi i rowerami, głównym środkiem transportu są motorowery i skutery. Na Holbox docierają tylko nieliczni turyści. To idealne miejsca dla tych, którzy cenią prywatność, chcą cieszyć się plażowaniem i spokojnym wypoczynkiem. Tu też można obcować z wyjątkowymi zwierzętami. Wyspa i jej okolice są ostoją m.in. flamingów, legwanów i słynących z łagodnej natury rekinów wielorybich. Z drugiej strony, ci, którzy złaknieni są imprezowania, powinni omijać Holbox szerokim łukiem.