Krystyna Loska: Klasa i elegancja
Krystyna Loska nigdy nie tworzyła medialnego wizerunku. Zawsze była sobą, bo, jak mówi, tylko wtedy można łatwo przejść przez życie.
Na początku pracy w telewizji Krystyna Loska była... brunetką. To oświetleniowcy przekonali ją, że powinna rozjaśnić włosy.
Lubiła mówić wprost do kamery. To dlatego program telewizyjny prezentowała z pamięci, a nie czytała z kartki. Uczyła się go z wielką łatwością.
Przez trzy lata zastanawiała się nad przejściem nad emeryturę. Decyzję podjęła w 1995 roku, po 33 latach pracy w telewizji. Mimo że od tego momentu minęło już sporo czasu, widzowie wciąż doskonale pamiętają wspaniałą prezenterkę.
Od dzieciństwa Krystyna Loska miała zdolności artystyczne. Bliska jej była muzyka, brała lekcje gry na pianinie. W liceum w Pszczynie należała do zespołu, w którym tańczyła i śpiewała. Dzisiaj zdarza się, że z zięciem Adamem Torbickim dają rodzinne koncerty na akordeonach, bo oboje potrafią grać na tym instrumencie.
Chciała też zostać aktorką. - Ciągoty w stronę teatru zawdzięczam ojcu, który kupował bilety do Teatru im. Wyspiańskiego w Katowicach i zabierał mnie ze sobą na spektakle - wspomniała w książce "Prezenterki. Tele PRL" Aleksandry Szkarłat.
Marzenie o scenie prawie się spełniło. Startowała do krakowskiej szkoły teatralnej. W komisji egzaminacyjnej zasiadał Gustaw Holoubek. Zaproponował, żeby zaimprowizowała scenę randki z chłopakiem, którego sam zagrał. Po latach pani Krystyna żartuje, że chyba wypadła dobrze, bo egzamin zdała.
Już jako studentka zakochała się w starszym od siebie o pięć lat Henryku Losce. Oboje wiedzieli, że chcą założyć rodzinę. Gdy pani Krystyna była na drugim roku studiów, wzięli ślub w kościele w Tychach.
W 1959 roku urodziła się ich córka Grażyna. Przyszła spikerka przerwała więc studia i zajęła się domem. Po latach eksternistycznie zrobiła dyplom aktorski.
Pracę w Telewizji Katowice rozpoczęła w 1962 roku. Przed kamerą zadebiutowała w święto Bożego Ciała. Kolega nie zjawił się na dyżurze i wtedy szefowie stacji zapytali, czy nie chciałaby go zastąpić. Zgodziła się. Dziesięć lat później trafiła na Woronicza.
Co ściągnęło ją do Warszawy? Bynajmniej nie ambicje zawodowe, ale mąż, który dostał w stolicy pracę.
Krystyna Loska i Henryk Loska [zmarł 4 czerwca 2016 roku - red.] przez blisko sześćdziesiąt lat tworzyli wzorowe małżeństwo. Pani Krystyna nadal mieszka w ich niewielkim mieszkaniu na warszawskim Mokotowie. Mimo 82 lat świetnie się czuje i wciąż zachwyca swoim promiennym uśmiechem i pogodą ducha.
MJ