Kobiety nienawidzą Chylewskiej
Miała 18 lat, kiedy zaczęła się jej przygoda z telewizją publiczną. Najpierw w oddziale regionalnym w rodzinnej Bydgoszczy, później w Warszawie na Woronicza.
Obecnie jest w trakcie gorących letnich podróży z "Kawą czy herbatą?".
"Przede wszystkim dlatego są gorące, bo to gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne dla mojego domu, życia prywatnego. Co zrobić z dzieckiem, jak przewieźć do dziadków, którym samochodem i w jakich godzinach" - wyznaje prezenterka.
To będą dla niej pierwsze wakacje, których nie spędzi z córką. Dziennikarka jest zdania, że: "choć odwiedzamy wiele malowniczych zakątków Polski, dla dziecka to zbyt męczące doświadczenie. Na podróżowanie ma jeszcze czas. Cały czas pracujemy z mężem nad grafikiem jej wakacyjnego odpoczynku".
I dodaje: "po raz pierwszy tak dużo jeżdżę po Polsce. Dotychczas prowadziłam jedną wakacyjną 'Kawę czy herbatę?' w Szklarskiej Porębie. Poza tym wyjazdem jakoś mnie to szczęście omijało. Najpierw, gdy urodziłam Lenę, innym razem wydania naszego programu, które prowadziłam, nadawane były ze studia w Warszawie".
Jest mnóstwo minusów wynikających z bycia osobą publiczną. Także małżeństwa Chylewskiej z dziennikarzem sportowym, Marcinem Feddkiem, media nie oszczędzały, spekulując o burzliwych awanturach.
"Prawda jest taka, ze moje życie rodzinne jest bardzo spokojne. Nie rozwodzę się, nie mam kochanka ani przygodnych flirtów. Może właśnie dlatego, ze jest nudno, mam dziś medialny spokój i dobrze mi z tym".
Prezenterka bardzo szybko wróciła do pracy po urodzinach córeczki i odzyskała swoją dawną figurę.
"Wszystkie kobiety, którym po ciąży zostały kilogramy, nienawidzą mnie, ponieważ cztery tygodnie po porodzie ważyłam tyle, co przed ciążą. To jest absolutnie kwestia genów. Kiedy się spojrzy na moja rodzinę, od razu wiadomo, dlaczego jestem chuda i mimo że lubię jeść, to tak wyglądam".
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień".