Klaudia Halejcio: Nadal tańczę
Klaudia Halejcio biega, ćwiczy na siłowni, zdrowo się odżywia, zażywa relaksacyjnych kąpieli i stosuje naturalne kosmetyki - niektóre nawet sama robi. "Muszę dbać o to, jak wyglądam - to jest nieodłączny element zawodu, który wykonuję" - przekonuje aktorka.
Jak pani wspomina swój udział w programie "Taniec z Gwiazdami"?
Klaudia Halejcio: - To była dla mnie jedna z najfajniejszych przygód, jakie mnie spotkały i na długo pozostanie w mojej pamięci. Dzięki tańcowi i kontakcie z publicznością otworzyłam się jako aktorka. Pokochałam taniec i nadal tańczę.
Czy poza tańcem, uprawia pani jakąś aktywność fizyczną na co dzień?
- Oczywiście. Muszę dbać o to, jak wyglądam - to jest nieodłączny element zawodu, który wykonuję. Dlatego staram się, jak mogę - biegam i chodzę na siłownię. Trudno jest znaleźć takie zajęcia, na które chodziłabym regularnie, bo niestety przez mój plan pracy nie zawsze mam na to czas. Natomiast zwracam też uwagę na to, co jem.
Jak wygląda pani dieta?
- Staram się jeść mądrze i zdrowo. Oczywiście nie jest tak, że jem samą marchewkę czy sałatę. Często jadam nawet burgery, ale takie z wartościowego mięsa. Ponadto sama gotuję, więc wiem, co wkładam do garnka. Staram się wybierać dobre produkty. Preferuję kuchnię lekką, zdrową i nowoczesną. Moja mama gotuje przepysznie tradycyjną kuchnię polską. Ja się jej nie podejmuję, bo mam eksperta w domu, do którego przyjeżdżam raz na jakiś czas i wtedy jem pyszne rzeczy. Typowej wałówki, jak to dziecko dostaje od rodziców, nie zabieram. Moi rodzice kochają moją kuchnię, a ja kocham ich kuchnię. Często dzwonią do mnie i pytają, czy robię jakiś obiad w weekend, to przyjadą. Moja siostra też wspaniale gotuje. Dzięki mojej mamie pokochałam gotowanie.
Czym się pani inspiruje gotując?
- Często eksperymentuję i robię coś z niczego. Inspirację czerpię z różnych kuchni. Bardzo lubię oglądać programy kulinarne i czytać zagraniczne blogi o tej tematyce, a nawet kolekcjonuję książki kucharskie. Aczkolwiek nigdy nie gotuję z przepisu - one są dla mnie jedynie inspiracją, informują, co z czym można połączyć. Lubię poznawać nowe smaki. Mam grupę przyjaciół, z którymi staramy się regularnie spotykać. Jak uda nam się zebrać całą ekipę, czyli około 15 osób, to wymyślamy sobie, na jaką kuchnię mamy ochotę i razem gotujemy. W naszym gronie jest kucharz, który nas uczy. Później razem siadamy do stołu. O to też chyba w tym wszystkim chodzi, żeby jedzenie było połączone z rytuałem. Uwielbiam takie towarzyskie celebrowanie posiłków.
Pani popisowe danie?
- Wszyscy zachwycają się moim kurczakiem nacieranym dużą ilością czosnku i masłem z pietruszki. Zaś moje tiramisu jest ponoć najlepsze i mogłoby konkurować z niejedną włoską restauracją w Warszawie - przynajmniej tak mówią moi znajomi.
W czym tkwi sekret tego tiramisu?
- Nie mam pojęcia, bo z tiramisu też często eksperymentuję, dodając do niego np. maliny, które zostają z nalewek robionych przez moich rodziców albo przekładam warstwą konfitur mojej babci.
Wspomniała pani, że bardzo dba o swój wygląd.
Ma pani swój codzienny rytuał pielęgnacyjny, zna jakieś triki urodowe?
- Uwielbiam długie kąpiele i mam do tego mnóstwo olejków. W ogóle mam bardzo dużo kosmetyków i peelingów - te akurat sama robię. Ostatnio zrobiłam peeling na bazie mielonej kawy, którą dostałam. Takiej nie pijam - lubię rozpuszczalną albo z ekspresu, więc dodałam do niej oliwy i cynamonu. Tak powstał peeling, który doskonale działa. Robię sobie też maseczki na włosy z jajek, albo drożdżowe na twarz. Bardzo lubię używać rzeczy, które mam w domu, które są tanie i które wiem, że działają lepiej niż niejeden drogi kosmetyk.
Rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!