Kit Harington, gwiazdor serialu "Gra o tron", zgłosił się do kliniki rehabilitacyjnej w Stanach Zjednoczonych. Według mediów, aktor nie radzi sobie ze stresem. Ma też problem z nadużywaniem alkoholu.
Kit Harington zgłosił się na leczenie w luksusowej klinice odwykowej Privé-Swiss w Connecticut w Stanach Zjednoczonych. Postanowił wykorzystać przerwę w zajęciach i spędzić trochę czasu w ośrodku zdrowotnym, żeby uporać się z problemami osobistymi - powiedział rzecznik 32-letniego aktora.
Portal Page Six twierdzi, powołując się na kilka źródeł, że brytyjski gwiazdor zmaga się z problemem alkoholowym, stąd jego udział w terapii oraz medytacjach, które mają pomóc mu poradzić sobie ze stresem. Miesięczny pobyt w klinice Privé-Swiss to koszt rzędu 120 tysięcy dolarów.
Źródła Page Six twierdzą, że aktora wspiera żona Rose Leslie, którą poznał na planie "Gry o tron".
Kit Harington w jednym z wywiadów mówił wcześniej, że nie radzi sobie z zainteresowaniem mediów oraz musiał pójść do terapeuty, gdy dowiedział się, jaki los czeka odtwarzanego przez niego bohatera serialu Jona Snowa.
W filmie dokumentalnym "Gra o tron: Ostatnia warta" pokazane jest, jak Kit Harington załamuje się i nie jest w stanie powstrzymać łez, kiedy scenarzyści informują ekipę, jak zakończy się ta saga.
"Gra o tron: Ostatnia warta" to dwugodzinny dokument Jeanie Finlay, który swoją premierę miał w HBO w niedzielę 26 maja. W produkcji pokazane jest m.in., jak przy ósmej serii pracowali charakteryzatorzy, twórcy efektów specjalnych i aktorzy. Finlay spędziła rok z ekipą na planie pożegnalnego sezonu "Gry o tron".
Po ośmiu sezonach oddzielnych podróży Jon Snow i Daenerys Targaryen w końcu zostają para. W finałowym odcinku "Gry o tron" Jon zabija kobietę, którą kocha, by ratować królestwo i za karę zostaje odesłany do Nocnej Straży. Ta scena sprawiła, że pod petycją o ponowne nakręcenie ostatniego sezonu serialu podpisało się ponad 19 milionów fanów.