Reklama

Kazadi: Jakbym tańczyła w finale

Patrycja Kazadi przewodzi na razie stawce faworytek bieżącej edycji "Tańca z gwiazdami". W dwóch ostatnich odcinkach piosenkarka otrzymała maksymalne noty.

Kazadi powoli musi przyzwyczajać się do roli faworytki programu.

- Nie chcę tak mówić - zastrzega jednak piosenkarka i dodaje, że w tanecznym show "spełnia swoje marzenia i dobrze się bawi".

- Nie analizuję swoich występów pod tym względem, czy się podobało, czy nie, czy wygram, czy nie. Najbardziej zależy mi na tym, żeby za każdym razem było tak, jakbym tańczyła w finale, bo nie wiem, kiedy będzie mój finał. Za każdym razem chcę tańczyć tak, jakby to był najlepszy z moich tańców. Najwyżej odpadnę, ale będę zadowolona - przyznała gwiazda.

Reklama

Kazadi przyznała też, że ostatnie dni były dla niej i jej partnera - Łukasza Czarneckiego - niezwykle trudne.

- To był kryzysowy tydzień dla nas. Pojawiają się już pierwsze kontuzje. Tydzień temu za tango dostaliśmy cztery dziesiątki i kombinowaliśmy, co zrobić żeby było jeszcze lepiej. Chcieliśmy dodać coś więcej niż taniec. Przez pierwsze trzy dni po ostatnim odcinku unikaliśmy trochę treningów, bardzo źle się czułam. Aż w końcu w czwartek się zmobilizowałam i wzięliśmy się do roboty. Tyle, co mogliśmy, to trenowaliśmy. Cieszę się, bo dobrze nam poszło, mimo tego, że mam obite kolano po treningach - ujawniła Kazadi.

Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przyznaje, że mimo iż chciałaby wypaść w programie jak najlepiej, to "jej życie od tego nie zależy":

- Kiedy czekamy w green roomie mamy wielki stres. Nie przebywam teraz prawie z nikim tak dużo, jak z moim partnerem i ludźmi, którzy tańczą w tym programie. Kiedy słyszymy krytykę w stosunku do kogokolwiek z nas, jest nam strasznie przykro. Każdy z nas dużo trenuje. I za każdym razem się stresuję przed występem, ale każdą krytykę biorę do siebie. Nie przywiązuję do tego wielkiej życiowej wagi. Odpadnę, to trudno, nie będę się niepotrzebnie spinać, bo wiem, że i tak daję z siebie wszystko. To jest bardzo fajna przygoda, ale moje życie od tego nie zależy, więc robię to na luzie - zastrzega gwiazda.

Ostatni swój taniec - pasodoble - Kazadi zatańczyła niezwykle emocjonalnie.

- To były emocje z serca, bardzo przeżywałam ten taniec. Tańczyliśmy do wspaniałego utworu. To był bardzo przejmujący kawałek. Zastanawiałam się, jak to pokazać. Na próbie generalnej trochę przesadziłam z tymi emocjami. Cała tym żyję. Ale udało mi się to stonować na występie. Kolejnym naszym tańcem będzie walc wiedeński. Bardzo się boję tego tańca, ale Łukasz pewnie mi pomoże - ma nadzieję Kazadi.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Patricia Kazadi | piosenkarka | taniec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy