Katarzyna Zielińska: Święta jak z bajki
"Bardzo rodzinne i z kolędowaniem na kilka głosów" - mówi Katarzyna Zielińska o swoich świętach. Aktorka, jak co roku, pojedzie na Boże Narodzenie do rodzinnego domu w Starym Sączu.
PAP Life: - Jak wyglądają święta w pani domu?
Katarzyna Zielińska: - U nas jest książkowo - bardzo rodzinnie, dokładnie tak jak powinny wyglądać święta. Kojarzą mi się z opisami bajek dla dzieci. Jest to czas zarezerwowany dla najbliższych. Nigdy się nigdzie nie ruszam w święta Bożego Narodzenia, dopiero potem pozwalam sobie na jakieś szaleństwo sylwestrowe.
Jaki był najlepszy prezent, który pani otrzymała?
- Łyżwy i sukienka w kratkę (śmiech). To chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci.
Włącza się pani w przygotowania kulinarne czy ubieranie choinki?
- W rodzinnym domu nigdy nie zdążę, ponieważ przyjeżdżam zawsze na ostatnią chwilę. Ale robię też Wigilię dla najbliższych w Warszawie i tutaj ubieram choinkę. Staram się pilnować tych wszystkich tradycji świątecznych.
Ma pani duże osiągnięcia jako wokalistka, czy kolędy to też pani specjalność?
- U nas w domu śpiewa się na kilka głosów. Myślę, że kolędowanie to jedna z ważniejszych polskich tradycji. A u nas jest jak najbardziej kultywowana. Wszyscy słyszą muzycznie i raczej nie fałszują.
Ulubiona kolęda?
- "Oj maluśki, maluśki".
Podkreśla pani przywiązanie do tradycji, a czy interesuje się pani też innymi kulturami?
- Bardzo lubię kulturę żydowską. Dzięki Sławie Przybylskiej, która razem ze swoim mężem mnie uczyła, poznałam język jidysz. Potem kontynuowałam naukę w Krakowie u Leopolda Kozłowskiego. To ostatni to klezmer Galicji... Wspólnie z nim i Jackiem Cyganem nagraliśmy płytę, która osiągnęła rangę złotej. I tak mi ten język towarzyszy.
Z Katarzyną Zielińską rozmawiała Jagoda Mytych (PAP Life).