Reklama

Katarzyna Żak: Przebojowość Sulejukowej

Katarzyna Żak jest tytanem pracy. Gra w serialach, występuje w czterech teatrach i buduje hospicjum. Dzięki roli Solejukowej zainteresowała się sytuacją dojrzałych Polek. W niedzielę zaśpiewa na gali I Festiwalu Polskich Seriali TV Elbląg 2015.

Serial, teatr, musical, koncerty i spotkania z widzami. Skąd bierze pani na to czas?

Katarzyna Żak: - A to nie wszystko! Udzielam się także społecznie i charytatywnie. Propaguję akcje: "Cała Polska czyta dzieciom" i "Czytam sobie". Działam na rzecz aktywizacji kobiet 40+. Do tego jestem ambasadorką hospicjum "Aniołowo" w Chojnicach. Wspólnie z mężem koncertujemy, prowadzimy aukcje, zbieramy rzeczy od sponsorów! Otwarcie w 2017 roku. Wiele zależy od tego, czy dostaniemy dotację z Unii, bo budujemy za środki darczyńców. Będzie 30 łóżek plus świetlica. Wielka rzecz!

Reklama

Dlaczego hospicjum?

- Poznałam dwie wspaniałe lekarki, które prowadziły to hospicjum mobilnie. Odwiedzały pacjentów w ich domach. Ta historia bardzo mnie wzruszyła. Nie potrafiłam odmówić, przejść obojętnie. Przypomniałam sobie Ewę Błaszczyk, która stworzyła Klinikę Budzik. Jej działania też wspierało mnóstwo aktorów. A hospicjum w Chojnicach ma już piwnice!

Ponawiam pytanie: jak udaje się to pogodzić?

- Lubię intensywnie żyć. Córki są dorosłe i nie muszę im matkować. Wolny czas pożytkuję, pomagając innym. Nie ma nic piękniejszego niż dawanie. Bezcenna jest radość z robienia innym niespodzianek. Branie to kiepska sprawa (śmiech).

Pani jest specjalistką od dawania radości. Przewidywała pani, że Solejukowa zyska aż taką popularność?

- Ależ skąd! Przeczuwałam, że będzie to kompletnie inna rola od tego, co grałam, nie w moim emploi. Ale aktorstwo polega na tym, by dotykać różnych charakterów i bardzo się ucieszyłam, że pokażę się widzom z zupełnie nowej strony.

Co pani lubi u Solejukowej?

- Moja bohaterka ma nieprawdopodobny apetyt na życie i potrafi być ponad to, co ludzie wokół powiedzą. Podziwiam ją za ogromną wytrwałość. Gdy postanowiła, że jak sama powiedziała, "zamiaruje iść na studia", to poszła (śmiech)! Drzemie w niej niezwykła siła. Jest dojrzałą, niezbyt urodziwą kobietą, a mimo to ma wielką wiarę we własne możliwości. To piękne!

Zazdrości jej tego pani?

- No pewnie! Jestem kompletnie inna. Chciałabym mieć jej siłę, przebojowość, optymizm.

A jest coś, co w niej panią uwiera, przeszkadza?

- Nie lubię jej uległości wobec męża. Ale wynika to z wielkiej miłości do Solejuka. Przecież gdyby go tak nie kochała, nie urodziłaby mu aż siedmiorga dzieci i nie szukałaby dla niego wciąż nowych pomysłów na życie.

W stosunku do męża też ma pani taką cierpliwość?

- Prywatnie nie do końca jestem aż taka spolegliwa (śmiech). Po tylu latach małżeństwa wiem, kiedy należy odpuścić, a kiedy pokazać pazurki. Znam swoje słabe i mocne punkty i, co najważniejsze, nauczyłam się dyplomacji!

Co Solejukowa wniosła w pani życie?

- Dzięki niej nauczyłam się inaczej patrzeć na kobiety. Pracujemy nad aktywizacją pań po czterdziestce. Zależy nam na osobach w małych społecznościach, które szukają pomysłu na biznes. Namawiamy, by startowały w wyborach samorządowych. Trzeba zrozumieć, że nasze głosy są potrzebne.

A może, idąc tropem "Rancza", pójdzie pani w politykę?

- Odpowiem jak Solejukowa do senatora, który twierdził, że ona świetnie nadaje się do polityki: "Panu Bogu dziękować, że jak uczciwie na życie zarobić mogę, to tak wolę". A tak serio, to polityka kompletnie mnie nie zajmuje.

M. Pyrko

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Telemax
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Żak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy