Katarzyna Cichopek oskarżona o męczenie zwierząt
Od dawna marzyła o tym, by przejechać się konno po plaży. Teraz, podczas urlopu na Dominikanie, Katarzynie Cichopek udało się spełnić to marzenie, czym pochwaliła się na Instagramie. Efekt? W komentarzach pojawiły się wyrazy współczucia dla... konia i oskarżenia o bezduszność pod adresem aktorki.
Katarzyna Cichopek-Hakiel razem z mężem Marcinem Hakielem i dziećmi od kilku dni relaksuje się urlopie na Dominikanie. Spędzili tam święta, a teraz odpoczywają i korzystają z atrakcji, jakie oferują turystom karaibskie plaże. Pierwszego dnia po przyjeździe aktorka opublikowała na Instagramie swoje zdjęcie w efektownym kostiumie kąpielowym. "Moja rajska wiosna. Mój czas dla siebie i mojej rodziny z witaminą D" - napisała pod fotografią.
Od tego momentu chętnie pokazuje internautom najprzyjemniejsze momenty rodzinnych wakacji: świąteczne posiadówki nad basenem, spacery z mężem po plaży, odpoczynek pod palmami, kąpiele w morzu. Internauci mogą też podziwiać kolekcję kostiumów kąpielowych prowadzącej "Pytanie na śniadanie", która - jak widać po komentarzach - robi na nich wrażenie.
Z najnowszej relacji w social mediach prowadzącej "Pytanie na śniadanie" dowiadujemy się, że spełniła marzenie o przejażdżce konnej po plaży. Na dowód wrzuciła swoje zdjęcie w siodle. Jednak tym razem uwaga internautów nie skupiła się na romantycznej plażowej scenerii, zwiewnej sukience czy rozwianych włosach aktorki, a na tym, że koń, którego dosiadła Cichopek, wygląda na wychudzonego i schorowanego.
Internauci zarzucili też aktorce, że przykłada rękę do wyzyskiwania i męczenia zwierząt. "Ile trzeba jeszcze tłuc, że takie sytuacje to jest wyzysk zwierząt. To jest niemodne, głupie, a ten zwierzak ledwo zipie w takich temperaturach" - czytamy w jednym z komentarzy. "Konik biedny, chudy, zaniedbany, smutny! Kaśka złaź z konia", "Straszna bidula z tego konia" - napisali inni fani aktorki.
Chyba nie takich komentarzy spodziewała się prowadząca "Pytanie na śniadanie", bo postanowiła się bronić. "24 stopnie to nie upał. A poza tym nie wykupiłam jazdy przy kurorcie, tylko od prywatnej osoby, która ma rancho daleko od hotelowych plaży. Jazda trwała 30 minut, a konie wypasane były na pastwiskach. Proszę wszystkich nie mierzyć jedna miarą" - odpisała oburzonym internautom Katarzyna Cichopek.
Na tym jednak nie poprzestała i w kolejnym komentarzu dodała kolejne wyjaśnienia. "Dodatkowo osoba, od której wykupiłam jazdę, pomaga zwierzętom i ma swoją fundację Gabisranch. Zapraszam do wpłat, skoro tak bardzo los zwierząt jest dla Pana ważny" - odpisała Cichopek-Hakiel na komentarz jednego z internautów.
Byli też tacy, którzy stanęli po stronie aktorki, pokazując odmienny aspekt wynajmowania zwierząt. "To może zamknijcie wszystkie ujeżdżalnie, naukę jazdy i wszystko z tym związane? Bo latem będzie gorąco, a zimą za zimno? A w ujeżdżalni za mało tlenu? Dbajmy o zwierzęta, ale nie popadajmy w paranoję!" - napisała jedna z nich.