Reklama

Katarzyna Bujakiewicz broni "Małych gigantów"

Jurorka programu "Mali giganci" Katarzyna Bujakiewicz podpowiada, co zrobić, by rozwinąć pasję u malucha i jak go jednocześnie nie skrzywdzić. Wyjaśnia też, dlaczego tęskni za pracą na planie serialu i z jakiego powodu nie wróci do "Na dobre i na złe".

Co skłoniło panią do przyjęcia roli jurorki w "Małych gigantach"?

Katarzyna Bujakiewicz: - Specjalnie się nad tym nie zastanawiałam. Obejrzałam hiszpańską wersję show i bardzo się ucieszyłam, że ten format będzie również w Polsce. Uważam, że brakuje u nas tego typu programów. Wiele zdolnych dzieci nie ma możliwości zaistnienia i rozwijania swoich talentów.

To znaczy?

- Pracując na planie serialu czy filmu, często gram z dziećmi. I nie zawsze są to tak zwani urodzeni aktorzy. Bo w końcu skąd oni mają się tam wziąć? Nauczyciele w szkole raczej nie dostrzegą aktorskich predyspozycji u uczniów, a ośrodków kultury jest coraz mniej. Dlatego uważam, że "Mali giganci" mogą pomóc wyłonić utalentowane maluchy. Mam tylko nadzieję, że producenci będą o nich potem pamiętali i jeszcze spotkam się z tymi uczestnikami.

Reklama

Jak poznać, że dziecko ma talent?

- Artystyczne uzdolnienia ujawniają się najczęściej w wieku 5-6 lat. Maluch chętnie tańczy, recytuje, maluje lub gra. Taki dar trzeba rozwijać, ale nic na siłę. Zawsze warto sprawdzić, czy dziecko tego chce. Tu nie chodzi o realizację marzeń dorosłych, tylko o rozwijanie pasji i predyspozycji naszych pociech.

A jak jest w "Małych gigantach"?

- Myślę, że w każdym programie z udziałem dzieci zdarza się, że niektóre z nich występują, ponieważ chcą spełnić oczekiwania swoich rodziców, a nie z własnej potrzeby. Ale to łatwo poznać. Maluch, który ma talent i chce go pokazać, z przyjemnością zaprezentuje się publicznie. Dziecko przymuszone szybko zamilknie i zacznie uciekać ze sceny.

Może to z powodu nieodpowiedzialnych rodziców nasilają się słowa krytyki na temat show?

- Też je słyszałam. Zawsze pada koronny argument: "Jestem matką". No i? Ja też jestem matką i do tego byłam dzieckiem pracującym w telewizji przez wiele lat. Właśnie dlatego bronię "Małych gigantów". Wiem, że dla sporej grupy uzdolnionych maluchów program jest prawdziwą szansą. Taką samą, jaką dał mi Andrzej Maleszka, kiedy zauważył mnie w szkole. Miałam wtedy 6 lat.

Dużo się zmieniło od tamtych czasów?

- Wtedy my, dzieci od Andrzeja Maleszki, byliśmy praktycznie jedynymi dziecięcymi gwiazdami. Czasem się nami zachwycano, innym razem krytykowano, ale zawsze stawiano nas na tak zwanym świeczniku. To rodzicom zawdzięczam, że nie poprzestawiało mi się w głowie. W domu było normalnie. Oczywiście gdy pokazywano film z moim udziałem, oglądaliśmy go całą rodziną. Nie byłam gwiazdeczką. Fajnie się bawiliśmy. Wszystko, co robiliśmy na planie, odbywało się w formie zabawy.

Teraz tak nie jest?

- Są inne czasy, możliwości, pokusy, siła mediów jest inna. W domu byłam spokojna, bo tak mnie rodzice wychowali, ale na planie nikt mnie nie ograniczał. Biegaliśmy i krzyczeliśmy. Ostatnio w pewnym porannym programie usłyszałam, że jakieś dziewczynki nadają się na gwiazdy, bo są ładne, grzeczne i spokojnie odpowiadają na pytania. Jak to? Przecież to nie ma nic wspólnego z talentem!

Posłałaby pani własne dziecko do programu typu talent show?

- Trudno powiedzieć. Gdybym nie była osobą medialną, a Ola bardzo by chciała, to pewnie tak.

A co z pani karierą? Ostatnio pojawiła się informacja, że chętnie wróciłaby pani do "Na dobre i na złe"...

- To nieprawda. Mówiłam, że tęsknię za tym serialem, za obsadą, ludźmi, z którymi pracowałam. Chciałabym, i owszem, wrócić, ale na jeden dzień, przywitać się ze wszystkimi, porozmawiać. Tyle. Zagrać już nie. Tak samo brakuje mi "Magdy M." czy "Lekarzy".

Szykują się jakieś nowe projekty z pani udziałem?

- Telewizyjne? Jak na razie nie. Chcę jak najwięcej czasu spędzać z córką. Podrośnie i nie będzie mnie już tak potrzebować, więc korzystam, dopóki się da (śmiech).

Co najbardziej lubicie robić razem?

- Spacerować. Przebywać na świeżym powietrzu. Mam tak zwanego łazika, nie mogę usiedzieć na miejscu i moja córka też. Razem robimy kilometry z psem. Nawet po górach.

Monika Ustrzycka

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Bujakiewicz | Mali Giganci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy