Reklama

Karolina Nolbrzak: Nowa w "Komisarzu Aleksie"

Karolina Nolbrzak jako tajemnicza i bezczelna starsza aspirant Nina właśnie dołącza do obsady "Komisarza Aleksa". Jak przyjmą ją pozostali policjanci?

Pojawiłaś się w serialu jako nowa postać - Nina Kruk, policjantka, która zastępuje Puchałę. Czy to na stałe?

- Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja w łódzkiej komendzie. A fanki Irka [Ireneusz Czop - przyp. red.] spieszę uspokoić - Puchała tu jeszcze wróci!

A jak ty się odnalazłaś za jego biurkiem?

- Jako aktorka - bez problemu, ekipa na planie przyjęła mnie szalenie miło. Zresztą z wieloma osobami miałam już przyjemność pracować wcześniej. Za to moja Nina potrzebuje chyba trochę czasu, by się zaaklimatyzować. Zwłaszcza że nie wszystkim od razu przypadła do gustu.

Reklama

Bo i jej sposób bycia jest dość kontrowersyjny...

- Właśnie dlatego przyjęłam tę rolę! Lubię nietuzinkowe postaci, toteż Nina spodobała mi się od razu.

Jest osobą dość tajemniczą, jak na stróża prawa.

- Ma kilka dziur w życiorysie... sporo wie i potrafi. I kocha tę robotę, ale zasady często ustala sobie sama. Mimo to można o niej powiedzieć, że to wzorowa policjantka.

Jak się przygotowywałaś do tej roli?

- Przed rozpoczęciem zdjęć miałam krótkie szkolenie. Trochę znęcania się nad pozorantem, by się dowiedzieć, jak nawet mała kobietka może spacyfikować sporego mężczyznę. A następnie dużo zabawy z bronią...

Jak sobie dajesz radę?

- Strzelanie podobało mi się już wcześniej, ale jakoś nie było okazji. Teraz stało się moim hobby. Strzelam na strzelnicy pod okiem instruktora, głównie z glocka, miałam też przyjemność zapoznać się z różnymi rodzajami broni, zarówno krótkiej jak i długiej. I mam nadzieję, że trafię kiedyś serią z "kałacha" w okolice dziesiątki (uśmiech)!

Podobno także jeździsz z fantazją?

- Lubię ostrą jazdę, ale ważniejsza jest jazda z głową. Szybko się można przesiąść na inny typ czterech kółek.

Jesteś konkretna, zdecydowana, lubisz niebezpieczne zabawy...

- Potrzebuję adrenaliny i wyzwań, by normalnie egzystować.

Niewątpliwie wyzwaniem jest twój nowy pomysł, spektakl teatralny, który masz zamiar wyreżyserować? Co to za projekt?

- Mój własny, autorski, do którego sama napisałam tekst i mam zamiar go zrealizować wraz z przyjaciółmi. Tytuł brzmi "Monster Chef" i jest to farsa, a więc specyficzny gatunek, wbrew pozorom wymagający sporo wyczucia scenicznego i doświadczenia. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami podołamy. Na razie nakręciliśmy krótki film promocyjny i zaczynam poszukiwania producenta.

Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy