Reklama

Karol Strasburger: Wiek to kwesta naszej mentalności

Karol Strasburger podkreśla, że mimo swojego wieku, który wynika z dowodu osobistego, nie czuje się emerytem i nie wyobraża sobie, by toczyć leniwe życie w kapciach przed telewizorem. Prezenter jest pełen energii, temperamentu, pozytywnego nastawienia i zapału do podejmowania nowych wyzwań zawodowych. Wigoru i chęci do życia niewątpliwie dodaje mu dużo młodsza partnerka.

Karol Strasburger podkreśla, że mimo swojego wieku, który wynika z dowodu osobistego, nie czuje się emerytem i nie wyobraża sobie, by toczyć leniwe życie w kapciach przed telewizorem. Prezenter jest pełen energii, temperamentu, pozytywnego nastawienia i zapału do podejmowania nowych wyzwań zawodowych. Wigoru i chęci do życia niewątpliwie dodaje mu dużo młodsza partnerka.
Karol Strasburger na konferencji programu Polsatu "Lepiej późno niż wcale" /AKPA

Karol Strasburger wyznaje, że nie przejmuje się widocznymi oznakami upływającego czasu i nie patrzy w metrykę. Jest wdzięczny losowi za to, że może cieszyć się dobrą kondycją, cały czas chce być aktywny zawodowo i lubi, jak jego codzienny grafik jest zapełniony obowiązkami.
Prezenter podkreśla, że jest w świetnej formie, chociażby dlatego, że regularnie uprawia sport, m.in. gra w tenisa. Nową jakość w jego życie wprowadza także partnerka - Małgorzata Weremczuk.

- Z całą mocą podkreślę, że wiek kalendarzowy, ten nasz z dowodu, metrykalny, jest kompletnie inny od wieku naszej mentalności, naszej potrzeby życia. Ktoś powiedział, że gdybyśmy nie wiedzieli, ile mamy lat, to żylibyśmy co najmniej 20 lat dłużej. Gdyby mi ktoś powiedział, że mam w tej chwili lat 40 - OK, zgodziłbym się z tym i nie miałbym z tym żadnego problemu. To tylko jest kwestia naszej świadomości - mówi agencji Newseria Karol Strasburger.

Reklama

Prezenter przyznaje, że każdy człowiek ma inne potrzeby i inne priorytety. Jedni - wyczerpani pracą, nadmiarem obowiązków i chorobami - wręcz wyczekują tego momentu, kiedy będą mogli wreszcie przejść na emeryturę. Inni - nawet jeśli przekroczą granicę wieku emerytalnego, wciąż pozostają aktywni i dopiero wtedy mają więcej czasu na realizowanie swoich pasji.

-  Ten wiek emerytalny jest jakąś umownością i wygodny dla ludzi, którym się nie chce żyć, nie chce pracować, którzy na to nie mają siły też, bo są różne przypadki. Są ludzie, którzy są chorzy, którzy są słabi, którzy nie mają siły na pracę, a muszą - dla nich jest to na pewno zbawienie - mówi Karol Strasburger.

Karol Strasburger od lat prowadzi teleturniej "Familiada". Prezenter został także jednym z uczestników programu "Lepiej późno niż wcale".

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Karol Strasburger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy