Reklama

Już się nie boi Magdy Gessler

Uważa się za dziecko szczęścia: - Po kolei udaje mi się realizować marzenia: szkoła we Francji, 'MasterChef', własny program 'Pyszne 25' - wyznaje Anna Starmach.

"Super TV": Jak to możliwe, że tak młoda osoba jak pani, posiada tak imponującą wiedzę i doświadczenie?

Ania Starmach: - Po pierwszym roku historii sztuki wyjechałam do Paryża, gdzie skończyłam prestiżową szkołę kulinarną 'Le Cordon Bleu'. Później miałam praktyki we Francji i w Polsce. Dziś kończę już studia i cieszę się, że udało mi się wszystko pogodzić.

- Nie twierdzę, że jestem mistrzem kuchni, ale na pewno jest we mnie pasja, którą zauważono w konkursie 'Dzień Dobry TVN' - 'Gotuj o wszystko'.

Kiedyś sama brała pani udział w konkursie, dziś jest pani jurorem w show "MasterChef". Jak się pani odnajduje w tej roli?

Reklama

- Na początku było mi bardzo trudno. To był ogromny stres. Wróciły tamte emocje. Ale starałam się nie tylko oceniać uczestników, ale także wspierać i bronić, bo widziałam, że oni naprawdę kochają gotować, a stres potrafi wszystko zepsuć. Cieszę się, że mogłam być dla nich przyjaciółką i taką dobrą duszą.

Co było najtrudniejsze?

- Zdecydowanie eliminacja uczestników. Niełatwo było wyłonić tę 14, która będzie walczyła o tytuł MasterChefa. Jeszcze trudniej było potem żegnać się z nimi.

Jak pani ocenia poziom polskich kucharzy-amatorów?

- Jestem mile zaskoczona. Obawiałam się, jak wypadną Polacy, bo oglądam zagraniczne wersje 'MasterChefa' i widzę, co tam potrafią przyrządzić. Ale do nas zgłosili się fantastyczni kucharze, otwarci na nowości, na mniej popularne produkty, pełni pasji.

A jak dogadujecie się między sobą wy, jurorzy?

- Przyznaję, że gdy dowiedziałam się, kto będzie w jury 'MasterChefa' bardzo się zestresowałam. Magda Gessler jest ikoną w świecie kulinarnym, a na ekranie bywa naprawdę groźna. Michel Moran natomiast to profesjonalista, mistrz w każdym calu. Ale okazało się, że nie ma się czego bać, że są to fantastyczni ludzie. Magda w rzeczywistości jest łagodna i wyrozumiała, a Michel to wulkan pozytywnej energii.

Co chciałaby pani w życiu osiągnąć?

- Czuję, że jestem dzieckiem szczęścia. Marzę jeszcze o założeniu w moim rodzinnym Krakowie restauracji, w której mogłabym gościć przyjaciół i mam nadzieję, że to się spełni.

Z Anną Starmach rozmawiała Marta Uler.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Super TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy