Reklama

Julia Wróblewska: Lubię mocny makijaż

Julia Wróblewska może nosić makijaż nawet w szkole. Twierdzi, że w przeciwieństwie do swoich serialowych bohaterek lubi się malować mocno. Większą powściągliwość zachowuje w stroju. Zapewnia też, że jak większość kobiet przed wyjściem na imprezę, często nie wie, co na siebie włożyć.

Julia Wróblewska może nosić makijaż nawet w szkole. Twierdzi, że w przeciwieństwie do swoich serialowych bohaterek lubi się malować mocno. Większą powściągliwość zachowuje w stroju. Zapewnia też, że jak większość kobiet przed wyjściem na imprezę, często nie wie, co na siebie włożyć.
Julia Wróblewska zapewnia, że w przeciwieństwie do granych w serialach bohaterek, maluje się raczej mocno /Marek Ulatowski /MWMedia

Julia Wróblewska ma 18 lat i uczęszcza do warszawskiego liceum społecznego. Ze względu na szkołę nie może pozwolić sobie na ekstrawagancję w ubiorze. Na co dzień wybiera więc swobodny, casualowy styl ubierania. - Chodzę do szkoły, więc ubieram się luźno, dżinsy jakieś, sweterek, bo zima, bo musi być ciepło - mówi Julia Wróblewska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Na nieco więcej może sobie natomiast pozwolić w zakresie makijażu. Twierdzi, że władze szkoły pozwalają dziewczętom na taki sposób wyrażania siebie. Aktorka korzysta z tej możliwości i makijaż robi codziennie. Zapewnia też, że w przeciwieństwie do granych w serialach bohaterek, maluje się raczej mocno.

Reklama

- U mnie w szkole jest tak, że mamy trochę wolność w kwestii wyrażania siebie, jeśli chodzi o makijaż, to mamy dowolność. I ja makijaż codziennie rano robię, może nawet trochę mocny, bo ja, jako ja, nie maluje się lekko, chociaż w różnych serialach można mnie tak widzieć - bez makijażu praktycznie. Głównie maluje się na brązowo, tutaj jakiś złoty cień, tusz do rzęs i ciemniejsza szminka - opowiada Wróblewska.

Gwiazda przygotowuje się do egzaminu maturalnego, sporadycznie pokazuje się więc na imprezach show-biznesowych. Przy takich okazjach rezygnuje jednak z casualowego stylu na rzecz eleganckich, lecz dziewczęcych sukienek. Zaznacza też że, bardzo często do ostatniej chwili nie wie, co na siebie włoży.

- Wielka szafa, a ja: "O, Jezu, nie mam w co się ubrać", to chyba taki typowy dylemat kobiety - przyznaje Wróblewska.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Julia Wróblewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy