Reklama

Joanna Racewicz o pandemii: Trochę mnie przeraża ten hurraoptymizm

"Wszyscy jesteśmy spragnieni kontaktu z drugim człowiekiem i spojrzenia sobie w oczy. Ale mam wrażenie, że wszystko jest za szybko i zbyt odważnie" - mówi Joanna Racewicz. "Przeraża ten hurraoptymizm" - dodaje dziennikarka, która z powodu zaszczepienia syna spotkała się z hejtem.

"Wszyscy jesteśmy spragnieni kontaktu z drugim człowiekiem i spojrzenia sobie w oczy. Ale mam wrażenie, że wszystko jest za szybko i zbyt odważnie" - mówi Joanna Racewicz. "Przeraża ten hurraoptymizm" - dodaje dziennikarka, która z powodu zaszczepienia syna spotkała się z hejtem.
Joanna Racewicz z Telewizją Polską związana była przez dwie dekady /AKPA

Dziennikarka przyznaje, że pandemia fatalnie wpłynęła na relacje międzyludzkie. Wirtualna rzeczywistość, choć bardzo atrakcyjna, nie potrafiła w pełni zastąpić bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem. Dlatego też spragnieni spotkań, wspólnych imprez i wyjazdów, Polacy znów zaczęli korzystać z życia i cieszyć się długo oczekiwaną wolnością.

Jednak zdaniem Joanny Racewicz, mimo że obostrzenia są coraz mniejsze, to nie zwalnia nas to z zachowywania zdrowego rozsądku. Wciąż trzeba na siebie uważać i przestrzegać określonych zasad bezpieczeństwa.

Reklama

Joanna Racewicz podkreśla, że koronawirus znacząco zmienił styl naszego życia. W czasie lockdownu, zamknięci w czterech ścianach, odczuwaliśmy ogromną tęsknotę za innymi ludźmi. Bardzo brakowało nam bezpośrednich spotkań i rozmów w cztery oczy. Unikanie bliskości, brak dotyku, ciepłych gestów sympatii i wręcz odwracanie się do siebie plecami jeszcze potęgowało negatywne odczucia w tych niezwykle trudnych czasach.

- Myślę, że wszyscy jesteśmy ogromnie spragnieni kontaktu, bliskości z drugim człowiekiem i spojrzenia sobie w oczy, nie przez maseczki. Gdzieś ta tęsknota od dawna w nas była, choć mam poczucie, że nadal trzeba zachować ostrożność. I choć rozumiem głód spotkań, sama zresztą go odczuwam i on jest absolutnie uzasadniony, ludzki i trudno, żeby było inaczej, to przyznam szczerze z ręką na sercu, że trochę mnie przeraża ten hurraoptymizm i rzucenie się na tzw. normalność. Choćbyśmy nie wiem jak byli stęsknieni, to mam czasem wrażenie, że jest to za szybko i zbyt odważnie - mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Racewicz.

W trakcie lockdownu ludzie zmuszeni byli zrezygnować z wizyt rodzinnych i towarzyskich. Jeśli mieli możliwość pracy zdalnej, to większość czasu spędzali w domach. Teraz, po zniesieniu obostrzeń, na ulicach i w restauracjach ponownie zrobiło się gwarno, znów organizowane są duże imprezy okolicznościowe, koncerty i spotkania w plenerze. W miejscowościach wypoczynkowych zaroiło się od turystów.

Joanna Racewicz obawia się, żeby ta euforia nie była przedwczesna. Apeluje, by nadal zachowywać ostrożność i dystans. Podkreśla też, że ona śpi spokojniej dzięki temu, że zaszczepiła się przeciwko koronawirusowi.

- Ja mam to szczęście, że jestem już po dwóch dawkach szczepień, więc oddycham nieco głębiej i spokojniej, choć przecież jasne, że szczepienie nie daje stuprocentowej gwarancji i nie jest zasłoną dymną ani murem berlińskim i chińskim przeciwko wirusowi. Daje jednak zabezpieczenie, przynajmniej przed tym poważniejszym przejściem choroby. Więc nieco odważniej, ale unikam tłumów, nie wchodzę do miejsc, w których widzę, że ludzie przekreślili COVID i wydaje się, że nigdy go nie było i nie wyciągnięto w tych miejscach żadnej refleksji - dodaje dziennikarka.

Joanna Racewicz jest obecnie dziennikarką Polsat News, ale wcześniej pracowała w TVP i TVN.

Racewicz rozpoczęła pracę w TVP od stażu w "Teleexpressie". W latach 1999-2006 pracowała na stanowisku reportera i prezentera w "Panoramie". Od marca 2007 do 2010 roku była prowadzącą cyklu "Dom otwarty" w programie "Dzień dobry TVN" i "Sekrety Mądrej Niani" z Aleksandrą Wielgus na antenie TVN Style.

W 2011 roku, po katastrofie smoleńskiej, w której zginął jej mąż Paweł Janeczek, powróciła do "Panoramy", z której w marcu 2016 roku - decyzją kierownictwa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej - została zwolniona.

W "Pytaniu na śniadanie" zadebiutowała we wrześniu 2016 roku. Przestała tam pracować 13 czerwca 2018 roku.

"Powodem tej decyzji było wykorzystywanie przez panią redaktor Joannę Racewicz marki 'Pytanie na śniadanie' do promocji produktów bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych. Działanie to koliduje z obowiązującymi w Spółce zasadami dotyczącymi reklamy i promocji, a także stoi w sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej" - TVP wyjaśniła w specjalnym komunikacie powody rozstania z dziennikarką.

W specjalnym oświadczeniu Racewicz napisała z kolei: "Kończę duży i ważny etap w życiu, nie czekając na decyzję z Woronicza 17. Kończę na własnych warunkach, sama, z podniesioną głową. Bo nie czuję się winna".

Jesienią 2018 roku dziennikarka dołączyła do zespołu prowadzących Polsat News. Od listopada 2019 jest także spikerką Polsatu.

W styczniu 2020 zadebiutowała na antenie radiowej Jedynki, współprowadząc audycję "Cztery pory roku". Współprowadzi także poranny program emitowany przez radiową Jedynkę. W maju 2021 roku została wydana jej trzecia książka pt. "Poczekalnia. 13 rozmów o pandemii".

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy