Reklama

Joanna Lazer o udziale w show "Twoja twarz brzmi znajomo"

Joanna Lazer podkreśla, że dzięki udziałowi w show "Twoja twarz brzmi znajomo" odkryła zupełnie nową stronę swojej osobowości artystycznej i mogła się sprawdzić w gatunkach, które z pozoru w ogóle nie pasowały do jej temperamentu. Program dodał jej odwagi, zainspirował do kolejnych muzycznych odkryć i uświadomił, że ma w sobie więcej możliwości, niż myślała. Wokalistka zapewnia, że te ostatnie doświadczenia znajdą odzwierciedlenie w jej nowych kompozycjach.

Joanna Lazer podkreśla, że dzięki udziałowi w show "Twoja twarz brzmi znajomo" odkryła zupełnie nową stronę swojej osobowości artystycznej i mogła się sprawdzić w gatunkach, które z pozoru w ogóle nie pasowały do jej temperamentu. Program dodał jej odwagi, zainspirował do kolejnych muzycznych odkryć i uświadomił, że ma w sobie więcej możliwości, niż myślała. Wokalistka zapewnia, że te ostatnie doświadczenia znajdą odzwierciedlenie w jej nowych kompozycjach.
Joanna Lazer dzięki programowi "Twoja twarz brzmi znajomo" odkryła nowe obszary swojej wrażliwości /Niemiec /AKPA

Podczas programu charyzmatyczna Joanna Lazer nie raz oczarowała widzów i jurorów wyjątkowymi interpretacjami znanych utworów. Tak było m.in. w odcinku poświęconym muzyce filmowej. "Ruda" brawurowo wcieliła się w Renee Zellweger z musicalu Chicago, wykonując piosenkę pt. "Roxy". Jej występ zakończył się owacjami na stojąco.

- Dzięki programowi "Twoja twarz brzmi znajomo" mogłam odkryć nowe obszary swojej wrażliwości, w które do tej pory się nie zapuszczałam, ponieważ zawsze uważałam, że może nie dam rady, może to nie ten czas. Ten program pozwolił mi spotkać się z innymi gatunkami muzycznymi, pozwolił odkryć w sobie nowe sposoby emisji głosu. Na pewno w przyszłości zaowocuje to jakimiś nowymi brzmieniami, kompozycjami, które prawdopodobnie będą bardzo zaskakujące dla odbiorców - mówi agencji Newseria Joanna Lazer.

Reklama

Wokalistka podkreśla, że zmiany w jej życiu nie pozostają bez wpływu na jej twórczość i artystyczny przekaz. Niewykluczone więc, że dotychczasowe mocne i ekspresyjne brzmienia wkrótce zastąpią utwory nieco bardziej nostalgiczne i refleksyjne.

- Moje życie od pięciu lat to nieustanna podróż, nieustanna trasa koncertowa - to, co kocham najbardziej. Od dziecka marzyłam nie o tym, żeby być sławną, nie żeby być na pierwszych stronach gazet, tylko o tym, żeby grać koncerty, żeby śpiewać. Te marzenia się spełniły, teraz wkładam w to całą swoją energię życiową, całe życie podporządkowałam temu. Staram się oddać to tak, jak potrafię najlepiej, najpiękniej. Na pewno też po tych pięciu latach nastąpiła jakaś stabilizacja, trochę bardziej uspokojenie wewnętrzne i to zaowocuje nowymi dźwiękami w przyszłości - opowiada Lazer.

W najbliższym czasie artystka wystąpi m.in. podczas Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Dzięki udziałowi w kilku koncertach będzie mogła zaprezentować się w wielu - czasem zaskakujących odsłonach.

- To będzie totalna mieszanka wybuchowa, ponieważ będę się pojawiać w wielu różnych konfiguracjach męsko-damskich. Będę śpiewać m.in. w koncercie "Od Opola do Opola" wspólnie z Gromee - on będzie grał, ja będę śpiewać utwór "Bo Jo Cie Kochom", więc będziemy rozdawać opolskiej publiczności dużo miłości. Duże wyzwanie także w koncercie "Stulecie polskiej piosenki", dwa potężne rockowe przeboje polskie: Kult - "Gdy nie ma dzieci w domu" i Hey - "Teksański". Będzie to naprawdę mieszanka wybuchowa, ale jest w tym wszystko, co kocham najbardziej, czyli rockowe aranżacje i klimaty - zdradza Lazer.

Wokalistka przyznaje, że na scenie kipi energią i staje się prawdziwym wulkanem. Każdy występ to dla niej forma terapii, oczyszczenia, a jednocześnie możliwość zbierania siły do dalszych działań. - Taka jest moja natura, temperament, po prostu na scenie przychodzi do mnie diabeł i nic na to nie poradzę - podsumowuje Lazer.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Lazer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy