Reklama

Joanna Kulig: Zasłużyłam na wakacje

Joanna Kulig zdradza, co się wydarzy w 3. serii "O mnie się nie martw". Aktorka ujawnia też szczegóły ekranowego związku Igi z Marcinem, opowiada o fascynacji serialowymi córeczkami i trudnymi relacjami z siostrą, która niespodziewanie przyjedzie do Warszawy.

Joanna Kulig zdradza, co się wydarzy w 3. serii "O mnie się nie martw". Aktorka ujawnia też szczegóły ekranowego związku Igi z Marcinem, opowiada o fascynacji serialowymi córeczkami i trudnymi relacjami z siostrą, która niespodziewanie przyjedzie do Warszawy.
Joanna Kulig żałuje, że nie uda jej sie wystąpić w nowym filmie Paula Verhoevena /AKPA

Jak, jeśli w ogóle, zmieni się Iga, pani bohaterka w trzecim sezonie serialu "O mnie się nie martw"?

Joanna Kulig: - Troszkę się uspokoi. Nie musi się już tak bardzo rozpychać i walczyć, bo wreszcie jest spełniona. I może trochę odetchnąć. Nie oznacza to oczywiście, że straci tę swoją charakterystyczną energię i zadziorność.

Pojawi się nowa postać - jej siostra. Czy Dorota (Angelika Kurowska) zburzy ten spokój?

- Oj, tak (śmiech). Moment, w którym przyjeżdża, jest dla Małeckiej bardzo niedogodny. Teraz mogłaby odpocząć, poczuć się szczęśliwa, a tu nagle musi zająć się siostrą. Dodatkowo one są totalnym przeciwieństwem, zarówno wizualnym, jak i charakterologicznym. Choć łączy je wybuchowy charakter.

Co się dalej wydarzy między Igą a Marcinem (Stefan Pawłowski)?

- Znów nie ominą ich kłopoty. Moja bohaterka w pewnym momencie odsunie od siebie ukochanego. Czy on to zrozumie? Wybaczy jej? Tego nie mogę zdradzić, proszę nas oglądać.

Reklama


Będzie to miało coś wspólnego z ojcem Kaszuby (Krzysztof Stelmaszyk), który chce rządzić kancelarią i życiem syna?

- Nie. Choć Marek zrobi, co może, by namieszać w życiu Marcina. Iga na szczęście zachowa spokój i podejdzie do tego superprofesjonalnie. Ten jej dystans zaimponuje Kaszubie.

Pani bohaterka jest wzorem dla wielu kobiet. Rozwiedziona z dwójką dzieci i dobrze sobie radzi...

- Tak. Nie poddaje się, idzie do przodu. Zawsze walczy o siebie i ma nawet czas, by pomóc innym. Ale to widać również w drobiazgach. W nowym sezonie Małecka na przykład pokaże siostrze, jak ładnie, ale niedrogo ubrać się w ciucholandach.

Lubi pani ubrania, które nosi Iga?

- Tak, pasują do tej postaci. Widać, że przykłada dużą wagę do wyglądu. Jej znakiem charakterystycznym są kolorowe koszule, marynarki i spodnie. Sukienki nosi tylko dla Marcina. Ale prywatnie ubieram się w bardziej stonowany sposób.

Śmieszne zdarzenie na planie?


- Oj, działo się. Pamiętam, że pod koniec drugiej transzy była emocjonalna w założeniu scena: mam złamaną nogę, ale biegnę o kulach do Marcina i w tej romantycznej scenerii nagle te kule jakoś zaplątują się i odpadają, to było zabawne.

Z kim się pani najlepiej pracuje?

- Na planie panuje świetna atmosfera. Zarówno wśród aktorów, jak i całej ekipy. Charakteryzatorki wprowadzają niesamowitą energię. Scenarzystki mają do nas dużo cierpliwości i empatii - zgadzają się nawet na modyfikacje scenariusza, oczywiście w określonych granicach. Wszyscy się angażują. Jest bosko (śmiech). Teraz mam sceny z panem Piotrem Machalicą i panią Magdaleną Zawadzką, to dla mnie wielkie przeżycie. Z Kasią
Maciąg, Stefanem Pawłowskim, oraz Pawłem Domagałą także łączą nas przyjacielskie stosunki.

Trudno grać mamę, samą nią nie będąc?

- Praca z dziewczynkami sprawia mi olbrzymią przyjemność. Helenka (Maja Kwaśny) i Oliwka (Oliwia Dąbrowska) są fenomenalne, lubią rozmawiać i dobrze się czują na planie. Uwielbiam je obserwować - mają takie pomysły i teksty, na które my, dorośli nigdy byśmy nie wpadli.

Zdarza się, że jest pani mylona ze swoją bohaterką?

- Czasem ktoś na ulicy podchodzi i mówi: "Poproszę o zdjęcie z moją ukochaną Igunią" (śmiech).

Coraz częściej gra pani w zagranicznych produkcjach. Castingi czymś się od siebie różnią?


- Jest trochę trudniej, bo gra się w obcym języku. Nowi ludzie, nowa kultura. Tylko raz było inaczej, na przesłuchaniu do filmu Paula Verhoevena [reżysera "Nagiego instynktu" - przyp .red.]. Zwykle stoję na tle białej ściany i mówię tekst. A tu czekała mnie zwykła rozmowa z reżyserem. Wyszłam z niej niepewna, myślałam, że mi źle poszło. Potem okazało się, że dostałam propozycję roli. Niestety, okazało się, że zdjęcia kolidują z realizacją innej produkcji, w której grałam, "Niewinne", i nic z tego nie wyszło. Żałowałam, ale tak bywa w tym zawodzie.

Gdzie jeszcze panią zobaczymy?

- Oprócz "O mnie się nie martw" skończyłam niedawno drugą część serialu "Zbrodnia" dla AXN i "Niewinne". Teraz czeka mnie zasłużony wypoczynek. Czas na długie wakacje.

M. Ustrzycka


Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kulig
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy