Reklama

Joanna Derengowska o pierwszej serialowej roli

- Mój pierwszy serial to był "Hotel 52". Pierwszego dnia na planie byłam bardzo spięta. Tekst umiałam już trzy dni wcześniej - wspomina Joanna Derengowska. Aktorka podkreśla, że początki w każdej dziedzinie - niezależnie od tego, czy jest to aktorstwo, czy jakiś inny zawód, zawsze są bardzo trudne.

- Mój pierwszy serial to był "Hotel 52". Pierwszego dnia na planie byłam bardzo spięta. Tekst umiałam już trzy dni wcześniej - wspomina Joanna Derengowska. Aktorka podkreśla, że początki w każdej dziedzinie - niezależnie od tego, czy jest to aktorstwo, czy jakiś inny zawód, zawsze są bardzo trudne.
Joanna Derengowska na planie serialu "Hotel 52" (2013) /Polsat

Pierwsza praca, pierwsze zarobione pieniądze czy pierwsza rola - zdaniem aktorki takich momentów nigdy się nie zapomina.

- Mój pierwszy serial to był Hotel 52, miałam postać przez cały odcinek. Byłam bardzo zestresowana i podekscytowana. Tekst umiałam już trzy dni wcześniej. Przyszłam na plan, chciałam przegadać tekst z każdym, a ku mojemu zdziwieniu nikt nie miał na to ochoty, byłam tym bardzo spięta - mówi agencji Newseria Lifestyle Joanna Derengowska, aktorka.

Później przyszły kolejne wyzwania zawodowe, a wraz z nimi nowe doświadczenia i większa pewność siebie.

Reklama

- Teraz im więcej takich rzeczy robię, tym mam do tego zupełnie inne podejście. Nie chodzi o to, aby tekst był natrzaskany, nie jest to najważniejsze. Ważna jest interakcja z aktorem, z którym gram scenę, więc ważniejsze jest to, aby się wyczuć i aby wyglądało to jak najbardziej naturalnie. Doświadczenie uczy - dodaje Joanna Derengowska.

Derengowska przyznaje, że w życiu kieruje się zasadą "do odważnych świat należy". I choć nie zawsze jest łatwo, to nie można się poddawać po pierwszych niepowodzeniach. To one najlepiej kształtują nasz charakter i wolę walki.

- Kiedy miałam 20 lat, w wakacje po pierwszym roku studiów pojechałam na pole namiotowe do pracy jako barmanka. Pogoda przez całe wakacje była taka jak w tym roku, czyli przede wszystkim lało i głównie zajmowałam się szukaniem kartonów dla ludzi, którzy przychodzili i mówili, że przemaka im namiot. Pytali, czy możemy im jakoś pomóc. Pierwszą rzeczą, jaką kupiłam były kalosze, ale w sumie zabawa była fajna i miło to wspominam - mówi Joanna Derengowska.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Derengowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy