Reklama

Joanna Bartel: Życie zaczyna się na emeryturze

Robi tylko to na co ma ochotę. Jest teraz w najlepszym momencie swojego życia i zrobi wszystko, aby ta chwila trwała jak najdłużej.

Szczęście polega na tym, że człowiek lubi swoje życie. Joanna Bartel (62 l.) je kocha i czerpie z niego garściami.

Kobiety mówią, że jest pani jedną z nielicznych nieplastikowych babek z telewizji, z którą mogłyby się zaprzyjaźnić.

Joanna Bartel: - To duży komplement. Chociaż trochę je rozczaruję, bo mam w sobie coś sztucznego. A na myśli mam moją nowiuteńką... endoprotezę.

Jak zdrowie po operacji?

- Jest w porządku, dziękuję. Jeszcze trochę i będę umiała zrobić kwiat lotosu.

Reklama

Mama trzyma się dobrze?

- A mama proszę pani... ma lepsze wyniki ode mnie. Jest po prostu niezwykła. Nie jest klasyczną 86 latką. Uwielbia wychodzić z domu i tak naprawdę to ona mnie z niego wypycha. Kocha być między ludźmi i nie chce opuszczać żadnej imprezy. Ja natomiast mam na odwrót. Jestem domatorką. Sąsiedzi śmieją się, że żyję jak zakonnica.

I żyją tak sobie panie we dwie?

- We trójkę, bo mamy jeszcze suczkę. Kochamy ją bardzo, jest takim grzecznym psiakiem odwiązanym od drzewa. Czujemy się za nią bardzo odpowiedzialne.

A nie brakuje paniom w tym "babińcu"... chłopa?

- Jak już się zostało starą panną, to trzeba znać się dosłownie na wszystkim. I ja tak mam. Mama mówi, że jestem taka jak tata: zaradna i opiekuńcza. Śmieje się, że mam nawet ruchy ojca. To dla mnie wielki komplement, bo tata był naprawdę wyjątkowy. To on mnie wszystkiego nauczył. Kupiłam dom na wyspie Wolin i sama go zaprojektowałam, wykończyłam i urządziłam. Nikt nie wierzył, że mi się to uda, ale to jeszcze bardziej zmotywowało mnie do działania.

Słyszała pani, że czegoś nie może pani zrobić tylko dlatego, że jest pani kobietą?

- Zawsze byłam zbuntowana przeciwko takim rzeczom. Odkąd pamiętam, zachowywałam się tak jak chciałam, oczywiście jeżeli nikogo przy tym nie raniłam. Nie lubię świąt i na szczęście nie muszę ulegać przedświątecznej gorączce. Nie mam dzieci, więc nie kupuję choinki, bo wiem, że się z niej potwornie sypie. Nie muszę jechać na urlop w wakacje, wtedy kiedy wszyscy jadą. Na wypoczynek wybieram się, kiedy tylko mam na to ochotę. Nie wyszłam za mąż, bo czy wszystkie kobiety muszą to robić? Niestety, nie wszyscy to rozumieją, wiele osób użala się nade mną, jaka to ja biedna jestem...

Nie mają trochę racji?

- Absolutnie! Osobiście uważam, że mam lepiej niż reszta świata. Nikt mi nie dokucza, z nikim nie muszę się użerać i chodzić na niewygodne kompromisy. Bez męża też można żyć i jest fajnie na świecie. Na szczęście najbliżsi uszanowali moją decyzję i nikt nie ma do mnie z tego powodu żadnych pretensji.

I nawet mama nie zadawała pytań o męża i wnuki?

- Kiedyś zwróciła uwagę, że nawet moja koleżanka, której by nigdy o to nie podejrzewała, ma faceta. Ale co to za facet? Ja bym go za darmo nie chciała (śmiech). Prawda jest taka, że na co byłby mi taki chłop? Jestem zależna tylko od siebie i to mi odpowiada. Kupuję sobie takie prezenty, jakie lubię. Mam teraz super fajny czas.

Kiedy czuła się pani najpełniej?

- Zdecydowanie w tym momencie życia czuję się najlepiej. Nie pracuję tak dużo, jak kiedyś i nareszcie mam czas dla siebie i najbliższych.

Wszyscy się skarżą na brak pracy, a pani?

- A ja się nie skarżę. To co zarabiam wystarcza mi w zupełności na moje potrzeby. Wreszcie pozbyłam się strachów egzystencjalnych, które towarzyszyły mi przez całe życie. Mam gdzie mieszkać, mam co jeść, wystarcza mi na podatki, mam ukochaną mamę przy sobie, pieska i cudownych sąsiadów. Nikt mi nic nie każe. Po prostu święty spokój.

Czy tak silna kobieta jak pani czasami płacze?

- Z tą silnością to jedna wielka nieprawda. Jestem duża i przez to wydaje się ludziom, że jestem pewna siebie i niczego się nie boję. A prawda jest zupełnie inna. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem ogromną beksą. Najbardziej działa na mnie hymn Polski. Jak oglądam jakieś zawody sportowe, to jestem pierwsza do łez.

A kłócić się pani umie?

- Nigdy nie podnoszę głosu. Nie potrafię tego robić. Jak ktoś mnie wkurzy, to zamieniam to w żart albo obracam się plecami i idę dalej.

Ale to nie ze strachu przed starciem słownym?

- Odwagi na pewno mi nie brakuje. Miałam 38 lat, gdy zrobiłam prawo jazdy, chociaż wszyscy pukali się w głowę, że to już zdecydowanie za późno. I co? Zapisałam się, zdałam i zaczęłam jeździć samochodem po całej Europie. I robię to do dzisiaj.

Zawsze była pani odważna?

- Branża mnie wzmocniła. Ale nie da się ukryć, że już jako dziecko byłam odważna. Podobno jako jedna z pierwszych ściągałam majty u doktora i mówiłam, żeby dali mi zastrzyk, bo chciałam mieć to już za sobą. Tak samo było z obcinaniem włosów. Prosiłam tatę codziennie, aby mnie strzygł. Zawsze chciałam mieć krótkie włosy. Tak, że różniłam się od innych dzieci, nie bałam się ani lekarza, ani fryzjera.

A czy jest coś czego nie potrafiłaby pani wybaczyć?

- Fajnych ludzi zatrzymuję przy sobie, a z niefajnymi się żegnam. Tak już mam. Jest jeden mężczyzna, któremu nie wybaczyłam i nigdy tego nie zrobię. Jakbym go dzisiaj spotkała, to przegryzłabym mu tętnicę szyjną. Paskuda jedna! Tyle mi krzywdy narobił i upokorzył nie raz.

Która z teorii jest pani bliższa: ludzie z natury są dobrzy czy źli?

- 80 procent dobrych, pozostałe 20 - złych. Ale to cały czas się zmienia. Zauważyłam, że ostatnio zło się nasiliło. Ubiegły rok był strasznie agresywny. To mi się strasznie nie podoba, ale nie ma na to mocnych. Zawsze będą prostytutki, złodzieje, okrucieństwa i podatki.

Świat był piękniejszy, kiedy byliśmy dziećmi. Prawda?

- Nie wiem czy kiedykolwiek byłam dzieckiem. Zawsze byłam starą maleńką, która opiekowała się młodszymi dziećmi. Dzisiaj również nie ma we mnie małej Joasi, ale za to czuję się młoda duchem. Nie mam dzieci, wnuków, które przypomniałyby mi, że mam 62 lata. Mentalnie mam 40 lat. Tyle samo miałam w podstawówce, w ogólniaku i w tej chwili. Będąc na studiach, zawsze miałam starszych znajomych i to o 10-15 lat.

A teraz?

- Teraz mam towarzystwo w wieku 30-40 lat. I to właśnie z nimi czuję się najlepiej. Moich rówieśników muszę animować i przywoływać do życia, jest mi ich żal, że tak ze wszystkiego zrezygnowali. To takie polskie. U Niemców dopiero na emeryturze zaczyna się życie i... bardzo mi się to podoba!

Alicja Dopierała

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Bartel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy