"Jestem jedynym zawodowcem"
Alicja Węgorzewska jest uznaną śpiewaczką operową. Jej mezzosopranem zachwycają się wielbiciele opery na świecie. Ona sama doskonale czuje się nie tylko śpiewając arie, ale i oceniając wokalny talent innych.
To już druga edycja "Bitwy na głosy" i druga, w której Alicja Węgorzewska zdecydowała się zasiąść przy jurorskim stole. Na wizji widać, że nie tylko operowa scena, ale i telewizja to jej żywioł.
Podobno już jako czterolatka bezgranicznie zakochała się w muzyce.
- Zawsze chciałam robić wszystko na sto procent, dlatego też nie umiałam funkcjonować w rozbrykanym środowisku rówieśników, gdzie zawsze byłam postrzegana jako outsider - wspominała w jednym z wywiadów artystka.
Ten upór i wrodzony perfekcjonizm dał niesłychane efekty. Zadebiutowała w 1996 roku na scenie Opery Narodowej w Warszawie. Potem zaczęła karierę za granicą - zaangażowano ją w Wiedeńskiej Operze Kameralnej. Występowała także w Neue Oper Wien. Ma w swoim dorobku kilkanaście partii operowych.
Co sprawiło, że operowa diva dała się uwieść telewizyjnemu show i kolejny raz zasiadła za sędziowskim stołem? Bez wątpienia niezwykły temperament, ale czy coś jeszcze?
- To kontynuacja tego, co robiłam rok temu - wyjaśnia Alicja Węgorzewska - Spełniłam oczekiwania producentów. Jestem jedynym zawodowcem od śpiewu w tym jury - stwierdza z mocą. - Cieszę się, że zostałam zaproszona i mogę podzielić się swoim doświadczeniem.
Jurorski team tworzy wspólnie z Sonią Bohosiewicz oraz Zbigniewem Zamachowskim. Jednak to pani Alicja gra w tym trio pierwsze skrzypce.
- Każdy z nas przychodzi i ma coś do powiedzenia na temat tego, na czym się zna - opisuje relacje z resztą sędziów śpiewaczka. - Poruszam się w obszarze głosu, czystości, interpretacji. Tego się w życiu uczyłam. Nie wiem, czy jest konieczna współpraca między jurorami - kwituje.
Współpracy nie ma, za to coraz bardziej widoczny jest konflikt Węgorzewska - Bohosiewicz. Panie nie szczędzą sobie złośliwości.
- Za dużo grzybów w barszczu - stwierdziła Alicja Węgorzewska, pytana o powody tej niechęci.
Członkowie drużyn, które stanęły do "Bitwy na głosy" zostali wybrani spośród pięciu tysięcy chętnych. Dowodzą nimi doświadczeni artyści: Monika Kuszyńska, Mezo, Natalia Kukulska, siostry Natalia i Paulina Przybysz, Edyta Górniak, Janusz Panasewicz, Kamil Bednarek oraz Ryszard Rynkowski. Jak mistrzyni śpiewu ocenia wokalny poziom uczestników programu?
- Tutaj nie ma przypadków. To 128 uczestników, którzy świetnie śpiewają. Teraz konkurują między sobą.
Alicja Węgorzewska obiektywnie ocenia wszystkie drużyny. W ostatnim odcinku "Bitwy..." zainicjowała nawet niezwykły pojedynek. Postanowiła porównać głosy dwojga najmłodszych zawodników programu: Sandry i Piotra. Było bardzo wzruszająco i magicznie. Jurorka twierdzi jednak, że nie ma jeszcze swoich faworytów. - Myślę, że każdy ma szansę na wygraną - stwierdza. - Zwycięży jednak ten, kto będzie miał elektorat SMS-owy. Wykaże się charyzmą i doskonałym prowadzeniem swojej grupy.
Jedno jest pewne, czekają nas wielkie emocje. Nie tylko muzyczne. Osobowość Alicji Węgorzewskiej gwarantuje, że będą one dotyczyć także sędziowskiego stolika.
Plany na przyszłość?
- Chciałabym bardziej skoncentrować się na tym, co mogę utrwalić dla potomnych. Przedstawienia są ulotne. Nie pozostaje po nich żaden ślad. Nagrania to bardzo ciekawy etap. Kiedy człowiek jest już dojrzały, chce coś zarejestrować, by po nim zostało - zdradza artystka.
Joanna Bogiel-Jażdżyk
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!