Reklama

Jarosław Kret: Ciągnie mnie w świat

Prognozowanie aury to jego praca. By kompetentnie odpowiadać na pytania o słońce lub deszcz, skończył kurs metorologii. Prywatnie wielką pasją Jarosława Kreta są dalekie podróże.

Prognozowanie aury to jego praca. By kompetentnie odpowiadać na pytania o słońce lub deszcz, skończył kurs metorologii. Prywatnie wielką pasją Jarosława Kreta są dalekie podróże.
Jako student pojechałem autostopem do Grecji, na Kretę. Tam połknąłem podróżniczego bakcyla - wspomina Jarosław Kret /Kurnikowski /AKPA

Jak bardzo się ucieszysz, kiedy powiem, że nie będę pytała o prognozy na resztę wakacji?

Jarosław Kret: - Właściwie nie tak bardzo. Możesz więc pytać.

Z niesamowitą pasją wykonujesz swoją pracę. Czujesz się "pogodowym ekspertem"?

- Nie tyle czuję, co musiałem nim zostać! Właściwie nie ma takiego miejsca, w którym ludzie nie pytaliby mnie, jaka będzie pogoda. Na poczcie, spacerze, w kolejce sklepie, kinie - wszędzie. Musiałem przejść kurs meteorologii, by móc na te pytania odpowiadać zawsze, nie tylko po wyjściu z pracy.

Reklama

Mieliśmy nie mówić o pogodzie, ale w tobie jest coś takiego, że aż człowieka korci, żeby jednak zapytać.Teraz chciałam porozmawiać o twoich podróżach, bo i w tej dziedzinie jesteś ekspertem.

- To jest moja wielka pasja. Kiedy tylko jest wolna chwila, pakuję walizki i w świat! Przy czym podróżuję nie po to, by odpoczywać, leżąc plackiem na plaży, ale by zwiedzać i kompletować materiały do kolejnych książek.

Wolisz wyprawy od początku do końca przygotowane czy raczej te bardziej spontaniczne?

- Kiedyś spontaniczne, dziś bardziej przygotowane. Dawniej wybierało się miejsce, oszczędzało pieniądze, kupowało przewodnik i w drogę. Dziś sprawdzasz miejsca, czytasz opinie internautów i wiesz, czego możesz się spodziewać. Ja zdecydowanie jestem zwolennikiem sprawdzania, dokąd jedziemy.

Są miejsca, które omijasz?

- Zdecydowanie tak. Kompletnie nie ciągnie mnie w rejony konfliktów zbrojnych. Warto zawsze sprawdzić na stronie MSZ, czy przypadkiem cel naszej podróży nie jest na liście miejsc niebezpiecznych.

A masz swoje miejsca, które odwiedzasz regularnie?

- Jedno z nich to Madagaskar. Mam tam już od wielu lat znajomych, fantastycznych ludzi, u których zawsze nocuję. Drugie miejsce to Barcelona. I tu polecę każdemu podróżowanie z książką. Warto na przykład przeczytać którąś z książek Carlosa Ruiza Zafóna lub Eduarda Mendozy i wędrować śladami bohaterów.

Rozpoznają cię Polacy za granicą?

- Bardzo często, i to są sympatyczne spotkania. Prócz jednego... To było w Tanzanii, stałem w kolejce po wizę. Nagle zaczepił mnie turysta z Polski. Taki "brat łata", a dodatkowo pożal się Boże żartowniś. "Panie Jareczku, dzień dobry, a jaka pogoda się szykuje?". I do pewnego momentu to było miłe, ale kiedy podszedłem do okienka, a on zaczął mówić do siedzącej tam urzędniczki, żeby mi wizy nie dawać, bo jestem niebezpiecznym przestępcą, to przestało być miło. Na szczęście dla mnie ona żartu nie zrozumiała, chyba dlatego, że on dość słabo gadał po angielsku. W przeciwnym razie miałbym spore problemy.

Sprawdzasz prognozy pogody przed podróżami?

- No jasne! Raz jeden tylko, bardzo dawno temu, zdarzyło mi się nie pomyśleć o pogodzie. Leciałem na Madagaskar i zupełnie zapomniałem, że kiedy u nas jest piękne lato, tam jest zima. Spakowałem trzy koszule, krótkie spodenki i letnie buty. Po wyjściu z samolotu było zdziwienie i nerwowe poszukiwanie jakiegokolwiek sklepu z zimowymi ubraniami. Od tamtego czasu, mam zasadę - bez sprawdzenia pogody nie ruszam się z domu!

Rozmawiała Ewelina Kopic.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy