Jarosław Jakimowicz dał popis słabego żartu. Internauci zażenowani
Miał być żart, wyszedł festiwal żenady - tak w dużym skrócie można opisać sytuację, do której doszło ostatnio na antenie TVP Info. Jarosław Jakimowicz, który prowadzi tam program "W kontrze" w parze z Magdaleną Ogórek, próbował być autoironiczny, ale widzowie nie pozostawili na nim suchej nitki, przypominając m.in., że na TVP z publicznych pieniędzy przeznaczono 2 mld zł.
Do czego w zasadzie doszło? Gdy Jarosław Jakimowicz usłyszał nazwisko swojego kolejnego gościa... Filipa Kaczyńskiego, poderwał się z fotela i stanął na baczność. "Wiecie, jako funkcjonariusz telewizyjny jak słyszę to nazwisko... to zobaczcie jak to na nas działa, jesteśmy tak przerażeni" - powiedział Jakimowicz, wyraźnie ukontentowany ze swojego "żartu".
Rozmówcą Ogórek i Jakimowicza był Filip Kaczyński, pochodzący z Suchej Beskidzkiej 33-letni poseł Prawa i Sprawiedliwości.
"Kaczyński?" - zapytał Jakimowicz, wstając. "Wiecie, jako funkcjonariusz telewizyjny jak słyszę to nazwisko... to zobaczcie, jak to na nas działa, jesteśmy tak przerażeni" – skomentował. Nawiązał tym samym do faktu, że dziennikarze TVP bywają nazywani funkcjonariuszami telewizji publicznej. Sam wydawał się być przekonany, że jego komentarz jest niezwykle zabawny.
Trudno znaleźć komentarze, w których internauci stają w obronie dziennikarza, wiele z nich nosi także znamiona hejtu, ale część racjonalnie wskazuje na niezręczność tej sytuacji.
"Jurek Owsiak przez 28 lat nie uzbierał dla dzieci tyle, co oni rocznie wydają na to coś... 2 miliardy!!!" - skomentował Bogumił.
"Niestety oni są ślepi i bezmyślni i nie rozumieją tego co się dzieje albo jest im wszystko jedno - ważna jest kasa. Do rozsądku przemówią im tylko przegrane przez PIS następne wybory... A tak na marginesie - do TVP zapraszają kogoś innego niż polityków PIS...?" - pytał Piotr.
"Żenada. Wstyd... oglądając ten program chce się płakać, ale jednak ciągle śmiech zwycięża..." - dodał Maciej.
Czytaj także: Magdalena Ogórek stawia Kindze Rusin ultimatum