Jakim będzie jurorem?
Elegancki, zimny, despota... Tak często jest postrzegany Robert Kozyra. Czy sam uważa się za bezwzględnego menedżera i jak czuje się w całkiem nowej roli jurora show "Mam talent!"?
"Imperium TV": W serialu "Czas honoru" gra pan obok zawodowych aktorów. A w show "Mam talent!" zastąpił pan Kubę Wojewódzkiego. Nie boi się pan profesjonalistów?
Robert Kozyra: Takie porównania są naturalne. Dlatego w 'Mam talent!' nie mam zamiaru pozować na Kubę. Nie po to twórcy programu mnie zatrudnili. Najważniejsze, żeby dać z siebie jak najwięcej.
A jak się pan odnajduje na planie show?
- Dobrze. Najciekawsze są dla mnie spotkania z ludźmi, którzy przychodzą, aby się sprawdzić. Na początku myślałem, że po tylu programach wyłaniających talenty będzie problem ze znalezieniem kolejnych uzdolnionych osób. Myliłem się. Kilku uczestników naszego show jest naprawdę wyjątkowych i wróżę im sukces.
Lubi pan eleganckie garnitury, natomiast w "Czasie honoru" zamienia je pan na mundur. Jak się pan w nim czuje?
- Mundur to niesamowity kostium. Gdy po raz pierwszy go założyłem, poczułem, jak bardzo zmienia on mężczyznę. Dodaje sznytu. W wojskowym ubraniu nabiera się klasy i dystynkcji. A co najważniejsze, mundur działa nie tylko na noszących go, ale również na otoczenie.
Jak odnajduje się pan w roli Ludwiga Fischera?
- Ta postać zrobiła w historii wiele złego i nic dobrego, dlatego nie mam przestrzeni do tego, by ocieplić tę rolę. Pozostaje mi tylko odtwarzać to, co napisali scenarzyści. W najnowszej części widzowie zobaczą prywatną twarz Fischera. Bezwzględny morderca, który kazał założyć getto, prywatnie jest maminsynkiem.
Ma pan cechy przywódcze, jak pana postać. Czy to ułatwia pracę na planie serialu?
- I tak, i nie. Są takie sceny, w których muszę zdecydowanym głosem wydawać polecenia i być może w tych momentach jest mi łatwiej. Jednak Fischer jest całkiem inny niż ja, dlatego muszę się wykazać choć podstawowymi umiejętnościami aktorskimi.
W radiu, gdzie pan szefował, miał pan opinię despoty. Ta rola nie utrwala takiego wizerunku?
- Ludzie odróżniają fikcję od rzeczywistości. Poza tym mam dystans do tego, co się o mnie mówi. Nie mam cech tyrana. A gdy odpowiadałem za ponad sto osób, musiałem być kapitanem.
Z Robertem Kozyrą rozmawiała Ewa Pokrywa/AKPA.
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!