Reklama

Jaki jest sekret Ewy Chodakowskiej?

Niedawno poprowadziła trening dla 6 tysięcy Chińczyków... Ewa Chodakowska opowiada o swoim autorskim programie, zdradza, dlaczego nie chudniemy i uchyla rąbka tajemnicy, co jeszcze znajdziemy na jej najnowszej płycie z ćwiczeniami.

Za nami kilka odcinków twojego autorskiego programu. Czym chciałaś zaskoczyć widzów?

Ewa Chodakowska: - Wszystkim (śmiech)! Ponieważ w dalszym ciągu chcę zaskakiwać na płaszczyźnie, w której działam, zaprosiłam nowe osoby do współpracy. To genialna ekipa - wspaniały kucharz, nieoceniona dietetyczka, fizjoterapeuta oraz mój mąż, Lefteris, doświadczony trener personalny. Powstał program, w którym podchodzę do widza kompleksowo.

Traktujesz go jako telewizyjną adaptację poprzedniej książki, czy jako jej uzupełnienie?

- To jest kontynuacja tego, co robię na swojej facebookowej stronie. Jest dużo motywacji, są treningi, potrawy, oczywiście lekkostrawne i pełnowartościowe oraz takie, które możemy zrobić szybko w domu. Pokazuję, jak ćwiczyć i mam nadzieję, że udaje mi się wejść w interakcję, w jaką wchodzę na Facebooku, czyli dialogu z podopieczną, która siedzi po drugiej stronie ekranu.

Reklama

Po skończeniu w Grecji Akademii Pilates, wróciłaś do Polski i zajęłaś się na chwilę aktorstwem. Teraz już wiesz, jak się pracuje po drugiej stronie kamery.

- Zabawne jest, że nawet wtedy, kiedy studiowałam aktorstwo, prowadziłam przed zajęciami z dykcji, dramatu współczesnego, emisji głosu, rozgrzewkę ciała. Serwowałam swoim kolegom i koleżankom z grupy ćwiczenia Pilates. Wtedy to była dla mnie przyjemność i frajda. Myślałam, że aktorstwo jest dla mnie planem na przyszłość, pomysłem na siebie. Jednak przerwałam te studia i ponownie wyjechałam do Grecji, żeby kontynuować naukę w szkołach sportowych. Po aktorstwie została dykcja, emisja głosu i zero stresu przed kamerą (śmiech).

Czy mogłabyś zdiagnozować najczęstszy błąd, który popełniamy odchudzając się?

- Wyznaczamy nierealne cele, chcemy schudnąć zbyt szybko, głodząc się! To właśnie jest największa bolączka... Natomiast, żeby osiągnąć zadowalające skutki i nie narażać się na efekt jo-jo, powinniśmy starannie opracować zarówno plan treningowy, jak i żywieniowy. Diety 1000-1200 kcal to zabójstwo!

W programie rozprawiasz się z mitem, że zdrowe jedzenie jest niesmaczne.

- No jasne! To bzdura i cieszę się, że mogę pokazać, że to nieprawda. Razem z Tomkiem, fantastycznym kucharzem, przygotowujemy obłędne potrawy. Za każdym razem mam ochotę wydzierać mu spod ręki te pyszne dania,uciekać i pałaszować ukradkiem (śmiech). To, co przygotowuje, jest proste, odżywcze i szybkie w wykonaniu. Realny czas gotowania nie jest dużo dłuższy niż to, co pokazujemy na antenie.

Pozwalasz sobie na słodkie szaleństwa od czasu do czasu?

- Zdarza mi się. Niestety, to nasza rodzinna słabość - zarówno siostry, jak i tata to łasuchy, a ja w niczym im nie ustępuję. Jednak wydaje mi się, że robię postępy i daję sobie z tym radę. Na pewno nie katuję się po małych, słodkich grzeszkach dodatkowymi treningami. W końcu to ma być przyjemność, nie robię treningu za karę, bo za dużo zjadłam.

Właśnie ruszyła sprzedaż twojej najnowszej płyty "Secret".

- Pilates od zawsze był moją największą miłością. Jestem przekonana, że to będzie materiał dla wszystkich. Ćwiczenia na macie, w prosty sposób pozwolą ukształtować długie, silne i elastyczne mięśnie. Poprzez angażowanie mięśni głębokich dba o zdrowy i silny kręgosłup. Finalnie wyrzeźbimy sylwetkę do perfekcji i spalimy mnóstwo kalorii. Pierwsze efekty widać już po 10 treningach! To właśnie mój sekret kompletnej odnowy ciała.

Rozmawiała Natalia Łuczak.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy