Reklama

Jak napisać arcydzieło w 5 dni?

Kulisy powstawania oscarowego filmu "Przeminęło z wiatrem" okazały się idealnym tematem na... sztukę teatralną. Długo wyczekiwana premiera właśnie trafi na nasze ekrany 19 grudnia (TVP1 o godz. 20.30).

Rzecz dzieje się w 1939 roku w Hollywood. Producent filmowej wersji "Przeminęło z wiatrem", David Selznick (w tej roli Marcin Dorociński) jest niezadowolony z pracy reżysera i scenarzysty i zrywa z nimi współpracę. Tymczasem potężna machina produkcyjna już została uruchomiona, na planie czeka ekipa. Przerażony perspektywą utraty zawodowego prestiżu Selznick wzywa więc na pomoc ludzi od sytuacji awaryjnych, by razem z nimi w ciągu pięciu dni przygotować nowy scenariusz. Zamyka się w swoim gabinecie ze scenarzystą Benem Hechtem (Łukasz Simlat) i reżyserem Victorem Flemingiem (Redbad Klynstra). Kategorycznie nakazuje swej sekretarce (Aleksandra Bożek) nie odbierać telefonów i co kilka godzin dostarczać nową porcję orzeszków i bananów, które mają jego zdaniem wspomagać aktywność mózgu.

Reklama

- Problem w tym, że mój bohater nie zna liczącej kilkaset stron powieści, dlatego Selznick i Fleming odgrywają przed nim sceny z książki, które zapisuje razem z dialogami. Niekiedy jest prześmiesznie, gdyż przed Hechtem grają między innymi role kochanków, zmieniają płeć czy odbierają poród - mówi Łukasz Simlat.

- Selznick był perfekcjonistą, chciał wyprodukować genialny film, co mu się w końcu udało. W ciągu pięciu dni doprowadził do tego, że powstał znakomity, niedościgniony scenariusz. I co ciekawe, podobno ta historia wydarzyła się naprawdę - uśmiecha się Marcin Dorociński.

- "Księżyc i magnolie" jest tragikomedią, bo pod pozorem lekkości świetnie pokazuje dramat człowieka pragnącego zdobyć nie tyle bogactwo i sławę, co uznanie filmowego środowiska. Za wszelką cenę Selznick próbuje udowodnić, że jest równy innym. Pracuje ciężko, ze wzmożoną energią, z ogromną pasją - to dla niego być albo nie być w branży filmowej - dodaje.

- Ja natomiast gram Amerykanina i w przeciwieństwie do producenta mogę być bufonem, pozwolić sobie na bycie zblazowanym. I nawet cieszę się, że dwaj panowie często się kłócą, gdyż mam wtedy przerwę od ciężkich obowiązków - opowiada Redbad Klynstra.

Komedię o kulisach przedwojennego Hollywood, napisaną przez Rona Hutchinsona, wyreżyserował Maciej Wojtyszko ("Pensjonat pod Różą", "Doręczyciel").

- Chciałem pokazać, jak rodzi się wielkie kino. Uprawianie sztuki, a szczególnie kręcenie filmów, przypomina pobyt w domu wariatów - mówi reżyser. Co ciekawe, Maciej Wojtyszko wraz z aktorami pracował nad przedstawieniem dokładnie pięć dni - tyle samo czasu, ile mieli bohaterowie sztuki. Twórcy zdradzają także, że pozwolili sobie na improwizacje i zmiany w oryginalnym scenariuszu.

AJ, KRAS

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy