Irena Dziedzic i "Tele-Echo": Pierwszy polski talk-show
- Żeby być sobą, to najpierw trzeba być kimś - mawiała Irena Dziedzic. Przez 25 lat prowadziła pierwszy rodzimy talk-show "Tele-Echo". I to z taką energią i wdziękiem, że oglądała ją cała Polska.
Irena Dziedzic zaczęła prowadzić kultowy program "Tele-Echo", mając 31 lat. Niestety, zachowało się bardzo mało odcinków, bo taśmy były wielokrotnie wykorzystywane i na jednych materiałach nagrywano kolejne.
O żadnej innej dziennikarce nie plotkowano tyle, co o niej. Ale nawet najwięksi zawistnicy musieli przyznać, że robiła program na najwyższym poziomie. Na ekranie była czarująca i błyskotliwa, ale też autorytarna. Mawiano o niej "Żelazna Irena".
Od dziecka lubiła podkreślać swoje zdanie. Urodziła się w 1925 roku w Kołomyi. Uczyła się i mieszkała w internacie sióstr Felicjanek we Lwowie. Twierdziła wtedy, że chce zostać zakonnicą, ale siostry, dostrzegając jej przebojowość, uśmiechały się, mówiąc, że to nie dla niej. Gdy dorosła, zrozumiała, że miały rację.
Chciała być samodzielna, ale nie było to takie łatwe. - Wychowano mnie tradycyjnie, na przyszłą żonę i matkę, i dlatego zrobiłam wiele, aby stać się kobietą niezależną. Przede wszystkim - niezależną od mężczyzny - mówiła. Wojenna zawierucha sprawiła, że maturę O zdała w Krakowie. Jednak ukochany Lwów przez wiele lat był w jej wspomnieniach i w sercu.
W 1946 roku Irena Dziedzic pracowała w redakcji "Echa Krakowa". Najpierw była maszynistką, a potem redaktorką. Pewnego dnia tak dobrze skróciła przemówienie Mołotowa, że dostała propozycję pracy w Warszawie. Trafiła do "Głosu Ludu", a potem do "Expressu Wieczornego". Zaczęła studiować prawo, ale porzuciła je dla dziennikarstwa. W 1952 roku przeszła do Polskiego Radia, a od 1956 roku zaczęła
prowadzić "Tele-Echo".
Na pomysł tego pierwszego talk-show wpadła ambasadorowa Mira Michałowska. Gdy 31-letnia Irena wahała się, czy porzucić radio dla telewizji, ambasadorowa rzuciła uspokajająco: "Nie denerwuj się, tego i tak nikt nie będzie oglądał". Tymczasem program oglądała cała Polska! Przez 25 lat wyemitowano ponad 800 odcinków, a pani Irena zrobiła na wizji ponad 12 tysięcy wywiadów. Pierwszy program poprowadziła wspólnie z Edwardem Dziewońskim, a jej gośćmi byli aktorka Aleksandra Śląska i rozchwytywany fryzjer - Gabriel Sielski, którzy opowiadali o swoich zawodowych, jak i prywatnych sprawach.
Przez pierwsze 10 lat "Tele-Echo" było emitowane na żywo. Od 1966 roku - w kolorze. Irena Dziedzic, dynamiczna i nieco władcza czasami onieśmielała rozmówców. "Rozróżniam dwa rodzaje ciekawości: wrogą i życzliwą" - mawiała, dodając, że sama uprawia tę drugą. "Zarzucano jej, że dominuje nad rozmówcą, ale w porównaniu z niektórymi obecnymi dziennikarzami, ona spijała wszystko z ust rozmówców" - wspominała przed kilku laty Emilia Krakowska.
Irena Dziedzic oprócz bycia profesjonalną, zwracała uwagę widzów elegancją i urodą. Kobiety chciały mieć taką fryzurę jak ona, kopiowały jej styl ubierania się. Zawistni twierdzili, że pani Irena, by tak atrakcyjnie wyglądać, przeszła kilka operacji plastycznych, inni zaś dodawali, że to efekt filmowania jej "przez pończochę".
Plotka głosiła, że dziennikarka kazała operatorom naciągać tę część damskiej garderoby na kamerę, przez co obraz miał być delikatnie rozmyty, a sama Dziedzic - pokazana bez zmarszczek. Ci, którzy jej nie lubili, twierdzili, że robi karierę dzięki licznym układom i że zarabia jakieś niewyobrażalne pieniądze.
Ona komentowała z ironią: - Wolno mi było pracować pięć razy tyle, co inni, zwłaszcza mężczyźni, ale zarabiać pięć razy mniej. A ja na wszystko zapracowałam sama!
Mimo niegasnącej popularności w 1981 roku Irena Dziedzic sama zdjęła swój program z anteny. Dwa lata później wystartowała z nowym formatem "Wywiady Ireny Dziedzic". Nie zostały takim hitem, jak "Tele-Echo", ale były na ante-nie przez osiem lat i zapewniły swojej twórczyni tytuł "mistrzyni telewizyjnego wywiadu".
Znana przede wszystkim jako świetna dziennikarka, miała też inne zawodowe doświadczenia. Prowadziła Festiwal Piosenki w Sopocie i Festiwal Interwizji. Zagrała też w filmach, m.in. w "Jutro premiera" i "Polowaniu na muchy". Samą siebie zaprezentowała też w znanym serialu "Wojna domowa". Każda rola, w którą wchodziła, była ciekawa i wyrazista. Tak jak ona.
Katarzyna Ziemnicka