Reklama

Ilona Wrońska: Zmiana planów! Jedziemy do USA!

Twierdzi, że teraz właśnie ma czas na spełnianie swoich marzeń! Zrobiła prawo jazdy na motor i nauczyła się pływać, a wkrótce wyruszy z rodziną w podróż życia.

Twierdzi, że teraz właśnie ma czas na spełnianie swoich marzeń! Zrobiła prawo jazdy na motor i nauczyła się pływać, a wkrótce wyruszy z rodziną w podróż życia.
Ilona Wrońska wyjeżdża z rodziną na pół roku do USA /AKPA

Od kilku miesięcy zapowiada p[ani w wywiadach, że wyrusza z rodziną do Australii. Czy to rzeczywiście prawda?

Ilona Wrońska: - Owszem, ale nastąpiła zmiana planów! Nie wyjeżdżamy do Australii, ale do Stanów Zjednoczonych.

Jak to się stało, że nastąpiła zmiana kierunku wyprawy? Kiedy państwo wyjeżdżacie?

- Mieliśmy dużo czasu, żeby przeanalizować wszystkie za i przeciw, aż doszliśmy do wniosku, że jednak wybieramy Stany. Ani ja, ani Leszek nie byliśmy tam, więc bardzo chętnie odwiedzimy ten kraj. Ruszamy w połowie października na pół roku.

Kto jest głównym logistykiem podróży?

- Obydwoje staramy się "ogarniać" organizację tej wyprawy. Sprawdzamy najkorzystniejsze warianty przemieszczania się po USA, wspólnie zastanawiamy się, co po kolei chcemy zobaczyć i jednocześnie konfrontujemy to z pogodą, żeby wybrać jak najbardziej korzystne warunki do zwiedzania. I tak powoli układamy plan całej naszej wycieczki.

Reklama



Rozumiem, że przemierzycie państwo Stany od Nowego Jorku aż po Los Angeles. Jak będziecie podróżować?


- Myślę, że wynajmiemy samochód, głównie ze względu na dzieci.

No właśnie, jak wasze pociechy zareagowały na wiadomość o wyjeździe?

- Oboje ucieszyli się, że nie będą chodzić do szkoły. (śmiech) Dla nich to była najlepsza wiadomość. Ale bierzemy ze sobą książki i na miejscu będziemy się wspólnie uczyć.

Rodzina i przyjaciele nie byli zdziwieni, że znikniecie na tak długi czas?

- Byli zaskoczeni. To jest jednak wyjazd na pół roku, który łączy się z przetasowaniem dużej części życia. Ale wspierają nas w tym pomyśle, chociaż czasami żartują, że pewnie zamiast sześciu miesięcy w Ameryce spędzimy trzytygodniowy urlop na Teneryfie.

Czy w Stanach planuje pani zrealizować jakieś swoje marzenie, np. pokonać lęk przed nurkowaniem?

- Nurkować tam nie planuję, ale jeśli chodzi o wyzwania związane z pływaniem i sportem, to mogę się pochwalić, że przygotowuję się obecnie do triathlonu. Rzeczywiście bałam się wody, a teraz pokonuję swoje lęki i słabości,
ucząc się pływać. Razem z Leszkiem startujemy w lipcu w zawodach w Poznaniu. To jest naprawdę duże
wyzwanie. Rzuciłam się na głęboką wodę. Przyznam, że trochę się bałam, że w moim wieku nie uda mi się już zmierzyć z tą moją blokadą związaną z pływaniem. Ale podjęłam to wyzwanie i od kilku miesięcy systematycznie trenuję.

Widzę, że jest pani kobietą, która lubi wyzwania. Podobno od pewnego czasu można zobaczyć panią pędzącą na motocyklu ulicami Warszawy. Czy to prawda?

- Dwa lata temu zrobiłam prawo jazdy, bo pomyślałam, że najwyższy czas spełniać swoje dawne marzenia, które zostały odłożone na półkę. Teraz jest pora, żeby sobie o nich przypomnieć.

Jak na pani decyzję o wyjeździe na pół roku zareagował Robert Kudelski, czyli mąż Kingi z serialu "Na Wspólnej"? Nie było mu przykro?

- Od dawna o tym wie i popiera ten pomysł.



W odcinkach, które teraz widzowie oglądają, dużo dzieje się u Brzozowskich...

- Rzeczywiście, wątek Kingi i Michała został ostatnio mocno rozbudowany, producenci wręcz postawili na niego i dlatego będzie przez dość długi czas jednym z pierwszoplanowych. Nasze małżeństwo będzie przechodziło kryzys. Nie wiem, jak finalnie scenarzyści rozwiążą tę historię...

Czy widzowie odczują, że pani bohaterki nie będzie przez jakiś czas?

- Jakaś przerwa pewnie będzie, bo przed wyjazdem nie uda się nagrać odcinków aż z tak dużym wyprzedzeniem. Mam jednak nadzieję, że nie będzie to jakoś szczególnie dotkliwe dla widzów.

Podobno jeśli nie byłaby pani aktorką, to byłaby Pani lekarzem. Czy ta pasja wciąż pani towarzyszy?

- Po maturze chciałam zdawać na medycynę, ale przeszkodą okazała się moja nieumiejętność pływania, która była warunkiem dostania się na ten kierunek studiów. To mnie bardzo zniechęciło. Ale pomysł poznawania tej nauki pozostał i rozwinął się w pasję. Od pięciu lat bardzo interesuję się medycyną niekonwencjonalną, głównie leczeniem homeopatycznym. Mogę się już pochwalić sporą wiedzą na ten temat.

Marzena Juraczko

Teleświat
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Wrońska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy