Reklama

Ibisz: Co robi, gdy gaśnie światło?

W piątek, 3 czerwca, rozpoczyna się festiwal TOPtrendy. Jednym z jego prowadzących będzie Krzysztof Ibisz, który opowiada o tym, jak zamierza spędzić czas w Sopocie - bo nie tylko pracując.

"Super TV": Dla początkującego prowadzącego taka duża impreza, jaką jest Sopot TOPtrendy Festiwal na pewno byłaby ogromnym stresem. A dla pana?

Krzysztof Ibisz: - Przyjemnością! Kocham tę pracę, telewizję, publiczność. A czy odczuwam stres? Na pewno też, ale raczej mobilizujący. Podczas takiego wydarzenia trzeba być niezwykle czujnym, bo w programie na żywo wszystko może się zdarzyć.

Pamięta pan taką niespodziankę?

- Kiedyś w programie na żywo zgasło nam nagle prawie całe światło efektowe. Siedzieliśmy w półmroku i nawet nie byliśmy pewni, czy trwa emisja. Jakoś przetrwaliśmy te parę minut i prąd włączono.

Reklama

Co się robi w takiej chwili?

- Takie sytuacje dzieją się tu i teraz, zawsze może chodzić o coś innego i nie da się tego niestety przewidzieć. Ale to są przygody i ja w pewnym sensie je lubię, bo wiem, że publiczność najbardziej kocha właśnie takie momenty.

Wyjazd do Sopotu traktuje pan czysto zawodowo, czy przy okazji spróbuje się pan tam zrelaksować?

- Mam sentyment do tego miasta, więc na pewno przyjadę wcześniej, żeby spędzić w nim trochę czasu. Wezmę ze sobą rower, pobiegam po plaży i przede wszystkim pooddycham morskim powietrzem. Sopot to miejsce absolutnie niezwykłe, magiczne, tam się inaczej wypoczywa, są inni ludzie, życie toczy się w wolniejszym tempie. Z tego będę czerpał.

A później wraca pan do pracy? Co się teraz dzieje w pana zawodowym życiu?

- Nie mogę tego niestety zdradzić! W telewizji rzecz jest wtedy pewna, kiedy się ukazuje na antenie, więc nie można zapeszać. Powiem tyle, że trwają przygotowania do nowych projektów, pojawię się w nowych serialach i myślę, że już niedługo będę mógł powiedzieć o nich oficjalnie.

A więc aktorstwo to nie epizod?

- Gdy zagrałem w przedstawieniu 'I tak cię kocham' w Teatrze Kamienica - po 20 latach przerwy w aktorstwie! - postanowiłem, że co roku chciałbym wystąpić w premierze teatralnej. I tym razem będzie to spektakl 'Blondynki wolą mężczyzn' w Teatrze Capitol. To komedia, kabaret, pastisz na temat życia aktorów - o czym myślą, jakie mają marzenia, o ich sukcesach i porażkach. Ja gram reżysera.

Zbliżają się wakacje. Wie pan już, jak je spędzi?

- Jeszcze nie, bo zawsze dostosowuję plany wakacyjne do zawodowych, a te są wciąż ruchome - np. zmieniają się ciągle terminy prób teatralnych. Ale jeśli chodzi o tzw. 'lato w mieście' to już otworzyłem sezon! Codziennie jeżdżę na rowerze 20-30 km, a to jest świetny relaks i wypoczynek.

A ma pan takie wymarzone wakacje?

- Chciałbym kiedyś zabrać moich synów i pojechać z nimi kamperem w podróż po Europie. Zatrzymywać się tam, gdzie będziemy mieli ochotę... Gotować wspólne posiłki, rozmawiać, po prostu pobyć ze sobą przez 3 tygodnie. Taki męski wypad to jest moje marzenie!

Z Krzysztofem Ibiszem rozmawiała Marta Uler.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Super TV
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Ibisz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy