"Hotel 52": On, ona i "ten trzeci od seksu"
Która kobieta nie marzy o męskim ramieniu, pierścionku z brylantem i urodzinach z niespodzianką. W dodatku jeśli tą niespodzianką okazuje sam narzeczony, wyskakujący z wielkiego pudła przewiązanego czerwoną kokardą. Jednak do tanga trzeba dwojga, a Emilia (Aleksandra Kisio) i Jacek (Mateusz Grydlik) z całą pewnością nie są tak silnie i bez tchu związani ze sobą, jak filmowi Bonnie i Clyde.
W tych jakże romantycznych okolicznościach, we wnętrzach Hotelu 52, wychodzi na jaw, że Emilia ma nie tylko chrapkę wżenienie się w bogatą rodzinę zdolnego, nudnego astrofizyka, ale także nie zamierza rezygnować z drugiego mężczyzny, z którym wiąże ją udany seks.
Ich troje to jednak nie jest układ dla oszukanego, zdradzonego i upokorzonego Jacka. - On romantyczny, ona także, a przy tym bardzo pragmatyczna. Jest też ten trzeci - pan od seksu, który uzupełnia związek. Ta historia skojarzyła mi się z Molierem, ze sceną w "Świętoszku", w której mąż dowiaduje się całej prawdy. Tym porównaniem nakryłem wszystko, co między Jackiem a Emilką się wydarza. Osobiście jako prezent wyskakujący z pudła czuję się podle - przyznaje Mateusz Grydlik. - Podle? Ja uwielbiam robić takie niespodzianki - dodaje Ola Kisio.
Jak można się domyślać, nie będzie to historia z happy endem, chociaż...
- Stypendium i profesura na Uniwersytecie Stanforda to chyba niezła gratka - mówi serialowy Jacek. - Rzeczywiście dla mężczyzny ta historia kończy się dobrze, bo nie będzie musiał się żreć przez całe życie z taką kobietą - dodaje serialowa Emilia.
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!